- Pacjentka zgłosiła się do nas w południe w Boże Ciało z martwą ciążą i natychmiast została gruntownie przebadana przez trzech lekarzy i pozostawiona na oddziale patologii ciąży. Następnego dnia o godz. 10.10 po odpowiednim przygotowaniu odbył się poród płodu siłami natury, bo tak się postępuje, jeśli życie i zdrowie matki nie jest zagrożone - powiedziała dr Ewa Bieniasz, szefowa oddziału ginekologiczno-położniczego sądeckiego szpitala.
Podważa słowa matki 31-letniej mieszkanki Starego Sącza, która w doniesieniu do prokuratury uznała, że brak cesarskiego cięcia u jej córki i przetrzymywanie płodu przez 22 godziny zagroziły życiu ciężarnej. Kobieta była w dziewiątym miesiącu ciąży.
Miała źle się poczuć i dlatego wybrała się do ginekologa prowadzącego jej ciążę, lecz ten nie wykrył niczego niepokojącego. Lekarz, który prowadzi prywatną praktykę w Nowym Sączu, Bogdan Gądek, przyznaje, że 31-latka przyszła do niego przed południem w środę przed Bożym Ciałem na zaplanowaną wcześniej wizytę.
- Pacjentka wcale nie skarżyła się na komplikacje związane z ciążą, badanie nie wykazało odchyleń od normy - przekonuje Gądek, który kilka lat temu opiekował się także pierwszą ciążą kobiety. - Jednak ze względu na to, że pacjentka ma od lat cukrzycę insulinową, wypisałem jej drugi raz w ciągu dwóch tygodni skierowanie do szpitala z zaleceniem, żeby się tam jak najszybciej udała. Dziwię się, że trafiła tam dopiero następnego dnia w południe - dodaje.
Już w piątek sprawa ciężarnej trafiła na policję. - Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła matka 31-latki - przyznaje podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.
Według kobiety lekarze nie dopełnili swoich obowiązków, narażając zdrowie i życie jej ciężarnej córki i jej dziecka. Wczoraj sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu. Jej rzecznik prokurator Waldemar Kriger poinformował, że prokuratura zabezpieczy dokumentację medyczną, a do zbadania tego przypadku zostaną powołani biegli. - Czekamy również na wyniki sekcji zwłok dziecka - mówi Waldemar Kriger. - Sprawa wymaga przesłuchania wielu świadków.
Zarówno 31-latka, jak i jej rodzice są w szoku. Nie chcą komentować tego, co ich spotkało. Mają do lekarzy żal.
Niezwiązani z sądeckim szpitalem eksperci z dziedziny ginekologii i położnictwa twierdzą tymczasem, że sądeccy lekarze nie wykroczyli poza przyjęte normy stosowane w takich sytuacjach.
- To oczywiście ogromna tragedia dla tej kobiety. Ma już świadomość, że jej dziecko jest martwe, a mimo to lekarze decydują, że ma urodzić je w sposób naturalny i jeszcze musi na to czekać, ale widocznie takie były wskazania - tłumaczy dr hab. n. med. Hubert Huras, kierownik Oddziału Klinicznego Położnictwa Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. - W takich przypadkach zwykle proceduje się poród naturalny, bo cesarskie cięcie niesie ze sobą ryzyko na przykład krwotoku.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?