Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Galeria Sandecja: handel na minusie

Sławomir Wrona
Pół roku temu zazdroszczono każdemu, kto miał lokal w Sandecji. To już przeszłość
Pół roku temu zazdroszczono każdemu, kto miał lokal w Sandecji. To już przeszłość Sławomir Wrona
- Jeśli właściciel nie obniży nam czynszu, to jeden po drugim będziemy upadać - mówi jeden z sądeckich kupców prowadzących handel w Galerii Sandecja.

O tym, że galeria nie jest sukcesem, jaki zapowiadano, mówi się od dawna w Nowym Sączu. Teraz otwarcie zdecydowali się wypowiedzieć sami właściciele sklepów. Ich zdaniem, sytuacja jest wręcz dramatyczna.

- Moja strata za sześć miesięcy to sześćdziesiąt siedem tysięcy złotych - wylicza Michał Urbański, który prowadzi sklep z markową odzieżą męską. Podobne kwoty padają w rozmowach z innymi handlowcami.
- To są bieżące straty, nikt nie liczy już środków zainwestowanych wcześniej - podkreśla Krzysztof Lach, najemca dwóch lokali w Sandecji. - Samo przygotowanie boksów kosztowało mnie kilkaset tysięcy złotych.

Kupcy zdają sobie sprawę, że winę za spadek obrotów w handlu ponosi głównie kryzys, który sprawił, że klienci liczą się dziś z każdym groszem. - Wiemy o tym i wiemy, że podpisując umowy wzięliśmy na siebie konkretne zobowiązania - przyznaje Lach. - Ale to niesprawiedliwe, żeby koszty tego kryzysu w całości przerzucać na nas.

Przed trzema miesiącami kilku handlujących wystąpiło do właściciela galerii - spółki TK Development - o czasowe obniżenie opłat. Dla przykładu Lach co miesiąc płaci blisko 20 tys. zł. Na tę kwotę składa się czynsz, koszty wspólne i specjalna stawka na działania marketingowe. Po trzech miesiącach przyszła odpowiedź. Odmowna.

- Na początku zatrudniłem osiem osób, teraz zostały trzy i to z obniżoną pensją - mówi Lach. - Straty pokrywam z innej działalności, ale boje się, czy nie stracę wszystkiego. Umowę mam na 10 lat i czynsz przez ten czas muszę płacić.

Nie jest tajemnicą, że wielu przedsiębiorców z galerii chętnie odstąpiłoby najmowane tam lokale. Ogłoszenia znaleźć można nawet na popularnym internetowym portalu aukcyjnym. Zwyczajne odstąpienie od umowy nie jest możliwe. Umowy podpisane są na czas określony i są tak skonstruowane, że wypowiedzieć można je tylko znajdując innego najemcę. Musi on jednak przyjąć dotychczasowe warunki. Jeśli chciałby płacić mniej, wtedy pierwszy najemca musi pokryć różnicę do chwili, gdy umowa wygaśnie.

- To są niewolnicze umowy - mówi dziś Lach. Kupcy ze smutkiem przyznają, że entuzjazm z czasu, kiedy rywalizowali o lokale w Sandecji, dawno wygasł. - Teraz walczymy o przetrwanie - dodają zdesperowani.

Umowa nie podlega negocjacjom

Na przesłane przez nas pytania w imieniu TK Development odpowiedział Sebastian Włodarski.
Zapewnia, że właściciel zna sytuację finansową każdego sklepu, bo umowy zobowiązują najemców do ujawniania miesięcznych obrotów. W ocenie TK Development - "Stosunek czynszu do obrotu jest dla róźnych sklepów (...) bardzo zróżnicowany i wykazuje znaczne wahania sezonowe", ale jest za wcześnie, by w pełni ocenić ich rentowność. Co do opłat odpowiedź jest stanowcza - "Umowy najmu na czas określony w centrach handlowych nie przewidują renegocjacji czynszów (...)".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto