Pan Marian jak zawsze kupił bilet i pół godziny przed meczem znalazł oznaczone na nim miejsce na trybunach w sektorze "F" - od strony Kamienicy, ale nie usiadł na krześle z numerem 553 wskazanym w "wejściówce". Przepędził go wiązanką wulgarnych słów pewien młody człowiek, który wcześniej zajął miejsce pana Mariana.
Barczysty mężczyzna z łańcuchem na szyi i tatuażami na ciele nie wyglądał przyjaźnie, ale kibic - senior mimo wszystko odważył się zwrócić mu grzecznie uwagę. - Uprzejmie powiedziałem, że to miejsce na które wykupiłem bilet prosząc, aby ten pan pokazał mi swój, ale w odpowiedzi usłyszałem, że mam "spadać". Reszty nie zacytuję, bo nie nadawałaby się do druku - skarży się nasz rozmówca.
Oglądał cały mecz stojąc. - Nie tylko ja zresztą. Ten osiłek zajął dla swojego kompana także sąsiednie miejsce z którego przepędzono kolejnego kibica z biletem - opowiada pan Marian. Jak mówi - prosił o interwencję stadionowe służby porządkowe, ale człowiek, do którego się zwrócił odparł, że nie będzie z nikim zadzierał, bo jego zadaniem jest tylko podawanie piłki.
Prezes klubu Andrzej Danek zmartwił się słysząc od nas skargę pana Mariana i poradził, aby w przyszłości jeśli coś takiego się zdarzy bezwzględnie interweniować nie u służb porządkowych tylko u ochroniarzy ubranych w uniformy z napisem "ochrona".
- Są na meczach po to, aby dopilnować porządku na trybunach i zaradzić w takich właśnie sytuacjach - mówi prezes Danek.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?