Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Atrakcji jest tak wiele, że wszystkich nie zaliczysz

Agata Markowicz
Rozmowa z Leszkiem Miłoszewskim, dyrektorem Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej, przewodniczącym Komitetu Koordynacyjnego TKB.

Przed nami 50. jubileuszowa edycja TKB. Jakich specjalnych atrakcji mogą spodziewać się widzowie?
Każda edycja TKB jest wyjątkowa, i do organizacji każdej przykładamy jednakowo dużo starań. Ale ponieważ w tym roku impreza obchodzi złote gody, w programie znalazło się rzeczywiście kilka specjalnych punktów o charakterze jubileuszowym. One się koncentrują głównie w Wiśle, i nieprzypadkowo - bo historia TKB zaczęła się właśnie w tym mieście, w 1964 r. Tak naprawdę tylko Wisła ma pełne prawo szczycić się zacnym jubileuszem. Dopiero w kolejnych latach w obchody TKB włączały się kolejne miejscowości, czyli Szczyrk, Żywiec, Maków Podhalański, Oświęcim. Wracając do Wisły - pierwszego dnia koncert na estradzie głównej rozpocznie się od popisów gospodarzy. Wystąpią "Wisła" i "Wisełka". Będzie oczywiście "Szumi jawor". Tego dnia spodziewamy się także gościa z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W niedzielę, w części oficjalnej wiślańskiego koncertu zostaną uhonorowani ludzie zasłużeni dla TKB. Do tego doliczyć należy kilka wystaw związanych z jubileuszem. M.in. wystawę pamiątek związanych z 50-leciem TKB w Wiślańskim Centrum Kultury, plenerową wystawę fotografii w parku Kopczyńskiego pt. "50 lat minęło" czy wystawę w bibliotece pt. "Wisła 1937 - Święto Gór".

Tradycją jest, że na TKB ściągają zespoły folklorystyczne z najbardziej odległych zakątków świata. Jakie egzotyczne zespoły pojawią się w tym roku?
Na sto procent mamy pewność, że przyjadą zespoły z Brazylii i Paragwaju. Niestety, nie doszedł do skutku przyjazd zespołu z Kongo, pod znakiem zapytania stoi także występ grupy z Sierra Leone, bo jej członkowie mają kłopoty z otrzymaniem wiz. Z Europy Zachodniej przyjedzie z pewnością zespół z Portugalii, niestety wycofali się Baskowie, którzy nie zdobyli pieniędzy na transport. Koncerty zdominują jak co roku - grupy z Europy Środkowej, czyli Serbia, Czarnogóra, Macedonia, Słowacy, Czesi, Rumuni, Bułgarzy. Jesteśmy też bardzo ciekawi zespołu "Wołynianka" z Łucka na Ukrainie. Jako pierwsi pojawią się w Polsce Brazylijczycy, którzy zjawią się na dwa dni przed rozpoczęciem TKB i wykorzystają ten czas m.in. na zwiedzanie Warszawy.

W ramach TKB co roku prezentują się nowe zespoły z zagranicy. Czy to założenie nie jest przypadkiem zbyt ambitne?
Staramy się, aby co roku pokazy-wały się nowe grupy. Z reguły zespoły z zagranicy nie wracają na festiwal, chyba że po kilku latach. Są w tym roku bodajże dwie grupy, które przed kilku laty były na TKB i pokazały się z bardzo dobrej strony, więc ten powrót był dla nas interesujący. Dlatego na 50. TKB zobaczymy jeszcze raz zespoły z Węgier i Turcji.

Jakie warunki muszą spełnić wykonawcy, aby zaprezento-wać się szerokiej widowni podczas TKB? Szukacie ich sami, czy to oni znajdują Was?
Najczęściej zespoły same zabiegają o to, żeby do nas przyjechać - bo TKB to jedna z najbardziej liczących się na świecie imprez folklorystycznych, która przez 50 lat wypracowała sobie międzynarodową renomę. Niektóre zespoły wyszukujemy sami i wysyłamy do nich zaproszenie. O niektórych informują nas współpracujący z nami instruktorzy, członkowie zespołów polskich, którzy jeżdżąc po świecie natrafiają na wyjątkowe grupy. Jest oczywiście regulamin TKB, zgodnie z którym trzeba opracować występ. Ale nie to jest najtrudniejsze. Przyjazd wielu grup nie dochodzi do skutku ze względów finansowych. Bo my tutaj na miejscu zapewniamy utrzymanie, ale koszty podróży nasi goście muszą pokryć sobie sami.

Wstęp na wszystkie imprezy w ramach TKB jest bezpłatny?
Bilety sprzedaje jedynie Jabłonków, bo wydarzenie to - choć organizowane w ramach TKB - zawsze było samodzielną imprezą. Natomiast na pozostałe estrady wchodzi się bezpłatnie. Czasami udaje się miejsce znaleźć bez problemu, prawie w ostatniej chwili. Generalnie jednak trzeba przyjść wcześniej. Jak długo wcześniej - to zależy głównie od pogody i występujących artystów. Ja bym nikomu nie polecał jednak, żeby na koncert rozpoczynający się o godz. 17 przyszedł pięć minut wcześniej. Jeżeli jest dobra pogoda, grają ciekawe zespoły, ludzie oczekują na swoich miejscach nawet po kilka godzin.

A co robić rano? Przed koncertami?
W większości miejscowości koncerty odbywają się również rano. Tak jest np. w Wiśle, gdzie każdego dnia na scenie na placu Hoffa występują małe kapele i grupy śpiewacze. Mała estrada i dopołudniowe występy organizowane są także codziennie na rynku w Żywcu. W Makowie Podhalańskim są występy na małej estradzie na Rynku w sobotę i niedzielę. Przedpołudnia to również doskonały moment, aby wybrać się na jarmark sztuki ludowej, największe takie organizowane są w Żywcu i Wiśle. To miejsca, gdzie można zakosztować lokalnych specjałów gastronomicznych. I kupić albo tylko pooglądać wspaniałe dzieła lokalnych rzemieślników. Ukoronowaniem każdego dnia TKB są oczywiście wieczorne koncerty, ale zapewniam, że kto zechce spędzić czas od 27 lipca do 4 sierpnia w Wiśle, Szczyrku czy Żywcu - nie będzie narzekać na brak atrakcji od wczesnych godzin porannych. Bo atmosfera święta trwa tam przez cały dzień.

Zna pan osoby, które przyjeżdżają na TKB z roku na rok?
Jest wiele takich osób, dla których TKB to ważny punkt w wakacyjnym kalendarzu. W ciągu roku wiele osób przysyła do nas maile z pytaniami o kolejną edycję imprezy, są i tacy, którzy dzwonią z dużym wyprzedzeniem do naszego biura, kiedy mają zarezerwować urlop. Często zdarza się i tak , że ktoś bywa na TKB sam, później przyjeżdża ze swoimi dziećmi, wnukami, umawia się na miejscu z przyjaciółmi, znajomymi. Niektórzy przyjeżdżają na dziewięć pełnych dni, ale są i tacy, którzy wpadają do nas na jeden, dwa dni. Specyfika tej imprezy polega na tym, że nikt nikogo do niczego nie zmusza. Ktoś przychodzi na koncert, siedzi godzinę, wychodzi coś zjeść, wraca po dwóch godzinach i bawi się dalej. To impreza rodzinna, więc na widowni zasiadają obok siebie osoby dorosłe i dzieci.

A jak ktoś chce przyjechać na TKB na pełnych dziewięć dni, to gdzie się ma zatrzymać?
Każda miejscowość ma swoją specyfikę i swoje atrakcje. W Wiśle wszystko odbywa się w centrum miasta, w Żywcu - do południa imprezy organizowane są na rynku, natomiast na wieczorne koncerty trzeba przespacerować się za miasto do amfiteatru pod Grojcem. Z kolei w Oświęcimiu estrada posadowiona jest w centrum osiedla. Do Ujsół czy do Istebnej warto się wybrać po to, aby zobaczyć, jak wygląda prawdziwy Beskid Śląski czy Beskid Żywiecki. Podobnie jeśli chodzi o Gorolski Święto w Jabłonkowie. Czy Wawrzyńcowe Hudy, których punktem kulminacyjnym jest rozpalanie ognisk obok estrady, wysokich na kilkanaście metrów. Nie sposób w jednym roku zobaczyć wszystkiego, bo imprezy odbywają się równolegle w kilku miastach.

I to decyduje o tym, że ludzie chcą wracać na tę imprezę?
Jest jeszcze coś, co trudno opisać słowami. Gwarantuję, że kto pojawi się na TKB, nawet jeśli nie cierpi folkloru, a natrafi na koncert, kiedy kilka tysięcy osób śpiewa jednym głosem np. "Szumi jawor, szumi", to nie zapomni tego do końca życia. Ciarki przechodzą po plecach. My nie wiemy, kiedy taka kulmi-nacja emocji się pojawi, ale dla takich chwil warto żyć, warto organizować tę imprezę.

Rozmawiała Agata Markowicz

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto