Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Binarowa. Artur, student prawa potrzebuje naszej pomocy!

Halina Gajda
fot. archiwum rodzinne
Artur ma 22 lata. Jest niepełnosprawny, ale nie załamuje rąk. Działa. Studiuje prawo, ma plany i marzenia. Teraz, największym kłopotem jest sfatygowany wózek. Potrzebuje nowego.

Artur ma 22 dwa lata, studiuje prawo. Jest teraz na trzecim roku. Wykładowcy mówią mu, że będzie dobry w swoim fachu. Dumni są z niego rodzice, dumni przyjaciele i znajomi, bo sukcesy okupione są ciężką pracą i zaangażowaniem, takim na sto procent. Teraz dla Artura największą troską jest znalezienie 17 tysięcy złotych na nowy wózek. Mówi tak: trudno mi nawet wyobrazić życie bez wózka. Musiałbym zrezygnować nie tylko ze studiów, ale z wychodzenia z domu w ogóle. Stałbym się zgnuśniałym starcem w ciele 22-letniego chłopaka.

Przecież od narzekania nie będzie mi lepiej

Artur choruje od urodzenia. Coś się nie powiodło, jak powinno i przyszedł na świat z czterokończynowym porażeniem dziecięcym. Mądre, medyczne podręczniki, które nie owijają niczego w bawełnę, wyliczają kłopoty z zaburzeniami ruchu i postawy, do których mogą dołączyć te ze wzrokiem i słuchem. Przyczyna - najczęściej nieznana. - Czasem zastanawiam się, jakby wyglądało moje życie, gdybym nie był niepełnosprawny - Artur zawiesza głos.

Uparciuch z niego. Tak samo, jak z jego rodziców. Dzięki intensywnej rehabilitacji, pracy swojej i rodziców wiele już osiągnął - jest w stanie przejść kilka metrów, wspierając się kulami albo balkonikiem. Cały czas walczy o samodzielność.

- Przecież narzekaniem nie poprawię swojego losu - mówi spokojnie.

Udowadnia to cały czas, choć pewnie ma za sobą nie jeden dzień, gdy zwyczajnie, po ludzki myślał: odpuszczę, bo za bardzo boli, bo jestem zmęczony, bo nie ma takich efektów, jakie bym chciał wiedzieć. Nie odpuścił. Skończył szkołę, potem biecki ogólniak. Pojawiła się myśl o studiach.

Temida na co dzień powinna pomagać

Prawo. To hasło, na które Artur rozjaśnia się, ożywia. - Od dzieciństwa interesowałem się tym, jak ono jest tworzone - mówi głosem pełnym energii. - Bardzo lubię czytać książki prawnicze. Porównywać sobie obecne prawo z tym, które było kiedyś. Analizować, jak ewoluowało przez te wszystkie wieki. Często zadaję sobie pytanie, zastanawiam się w duchu, czy to prawo, które mamy jest dobre? Albo: co jeszcze można by było w nim ewentualnie zmienić, żeby obywatel czuł, że przepisy zostały stworzone, by strzec jego interesów i nikt nie traktował ich tylko jako zło konieczne - komentuje. Interesuje go przede wszystkim prawo cywilne - bo to ta gałąź Temidy, która dotyczy każdego z nas, w życiu codziennym. - Prosty przykład: kupując samochód, zawieramy umowę, która jest elementem prawa cywilnego - tłumaczy.

Chciałby zostać sędzią albo radcą prawnym. -Na razie trudno mi jednoznacznie wybrać - uśmiecha się.
Zaraz jednak poważnieje. Deklaruje pewnym głosem: niezależnie, jak potoczy się moja przyszłość, to przez swoją pracę chciałbym pomagać innym. Artur ma jeszcze jedną pasję, a mianowicie lotnictwo. Czyta lotniczą prasę, książki, ogląda programy telewizyjne. W dzieciństwie miał dylemat: zostać prawnikiem czy pilotem?

Artur, jesteś Herosem. Podziwam Cię

Wspomina: miałem jakieś 7-8 lat, gdy zorientowałem się, że jestem inny i odstaję od rówieśników. - Wcześniej myślałem, że to zupełnie normalne, że nie chodzę, nie ruszam rękoma. Myślałem, że z każdym dzieckiem tak jest. Potem przyszła szkoła. Z początku wszystkich przyprowadzali do niej rodzice, ale stopniowo, każdy się usamodzielniał - opisuje w apelu o pomoc. - Każdy, poza mną 22-latkiem, studentem trzeciego roku prawa, którego rodzice muszą przyprowadzać na uczelnię, bo sam po prostu nie dam rady. Samodzielność jest tym, czego brakuję mi w życiu najbardziej - Artur jest szczery.

Namiastką tej samodzielności jest wózek. Ten, który ma, siedmioletni, jest już mocno wysłużony. Coraz częściej się psuje. Ma prawo, bo do tej pory woził Artura, w słońce i deszcz. Kółka kręciły się w wiosenną pluchę i grudniowy śnieg. Jakby miały swój rozum - przecież nie zawiedziemy chłopaka, gdy nas potrzebuje. Tylko nie zawsze chcieć to móc...

Sfatygowany sprzęt zaczyna coraz częściej zawodzić. Artura nie raz dopada myśl, co będzie, gdy utknie gdzieś na uczelnianych korytarzach, kawałku chodnika przed budynkiem, bo akurat wózek odmówi posłuszeństwa. Łatwo sobie wyobrazić, co czuje Artur - ta myśl jest jak nocny koszmar, gdy śnimy, że ktoś nas goni, chce zrobić krzywdę, a my nie potrafimy się ruszyć z miejsca. Budzimy się zlani potem, szczęśliwi, że to tylko senna mara. Tylko dla Artura to całkiem realna rzeczywistość.

- Tak się wtedy czuję - mówi cicho.

Marzenie za kilkanaście tysięcy złotych

Potrzebuje nowego wózka. Elektrycznego. To wydatek kilkunastu tysięcy złotych. - Wózek pozwala mi zaznać, choć odrobinę samodzielności i niezależności. Można powiedzieć, że poniekąd zastępuje mi moje nogi, bo umożliwia samodzielnie przemieszczanie się - mówi. - Dzięki niemu mogę się spotykać z przyjaciółmi albo, po prostu się gdzieś się przejechać - dodaje.

Dla zdrowych to tylko tyle, dla Artura - aż tyle

Te kilkanaście tysięcy, które są potrzebne, to dla Artura i jego rodziny - naprawdę spory wydatek. Chłopak założył więc profil na portalu siepomaga. Opisał swoją historię, tak zwyczajnie, po ludzku. Do tej pory - zbiórka rozpoczęła się 25 lipca - na rzecz Artura swoje datki wpłaciło po niemal pół tysiąca osób. Większość wpłat jest anonimowa. Miesiąc temu jeden z darczyńców napisał: jesteś Herosem. Dasz radę. Niech Bóg udzieli Ci potrzebnych łask.

Inny internauta, również darczyńca, też szczerze i serdecznie: podziwiam Ci bardziej, niż niejednego akrobatę. I jeszcze taki: każdy powinien mieć szansę na spełnienie swoich marzeń - niech co dobrze służy ten nowy wózek, chłopaku.

Na razie udało się zebrać prawie 9600 złotych. Potrzeba jeszcze ponad 7400. Zbiórka trwa do 29 listopada. Jeśli się sprężymy, Artur może dostać najważniejszą teraz dla niego prezent - nowy wózek.

By pomóc Arturowi wystarczy wpłacić dowolny datek poprzez stronę internetową
https://www.siepomaga.pl/artur-bochenek

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 21. "Nalewka"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto