Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boją się żyć nad urwiskiem

Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Wodne zniszczenia spowodowane przez rzekę Białą w Kąclowej w gminie Grybów zaczęły się w 1997 roku. W tym roku pojawiły się następne. Woda zerwała brzeg. Trzeba było postawić nowy płot, żeby dzieci nie pospadały do wody. Wojewoda małopolski jest gotowy sfinansować regulację rzeki Białej, ale roboty muszą ruszyć natychmiast.

- Nad ranem obudził mnie straszny huk. Podbiegłam do okna, a tam zamiast swojego ogródka zobaczyłam przy ścianie domu wodną kipiel rzeki Białej - relacjonuje Małgorzata Ferenc z Kąclowej w gminie Grybów. - Kiedy woda opadła, okazało się, że mój dom wisi nad pionowym urwiskiem kilkunastometrowej wysokości.

Rzeka już w maju zaczęła podmywać brzeg. Teraz każdy większy deszcz napawa kobietę lękiem.

Drzewa, które dawniej rosły przed oknami domu Małgorzaty Ferenc, teraz ogląda sobie z góry. Opadły wraz z ziemią na brzeg, kilka metrów niżej niż były wiosną.

Pani Małgorzata, która opiekuje się swoim niepełnosprawnym bratem, nie ma dokąd wyprowadzić się z zagrożonego budynku nad urwiskiem.

W strachu żyją też sąsiadki Ferencowej.

Anna Burnagiel i Matylda Andrzejewska zajmują po połowie drewnianego domu. Jeszcze wiosną budynek stał kilkanaście metrów od skarpy opadającej stromo do Białej. Od majowej powodzi brzeg jest zaledwie metr od ich domu.

Wojewoda małopolski Jerzy Miller, oglądający niedawno powodziowe szkody w Kąclo-wej, na widok domów Feren-cowej, Burnagielowej i Andrzejewskiej załamał ręce mówiąc, że nie odważyłby się w nich spędzić ani jednej nocy.

Piotra Kroka, wójta gminy Grybów, martwi sytuacja nie tylko tych trzech wymienionych rodzin. Boi się również o niedawno wybudowane przedszkole w Kąclowej.

- Podczas wiosennej powodzi Biała podmyła brzeg i zabrała szeroki pas przedszkolnego ogrodu - relacjonuje wójt Krok. - Trzeba było postawić nowy płot, żeby podczas zabawy dzieci nie spadły z urwiska.

Zdaniem wójta Grybowa a także wojewody Millera, każde następne powodziowe wezbranie Białej może tak podmyć brzeg, że runie budynek przedszkola służącego 50 maluchom. Podobny los może spotkać dwa stojące w pobliżu domy i część terenu pobliskiego tartaku.

- Jedynym skutecznym ratunkiem jest solidna regulacja jej koryta i umocnienie brzegów - przekonuje Adam Gruca, sołtys Kąclowej. - Dotychczasowe prowizorki zawsze znikały z wielką wodą.

Stanisław Lisak, szef sądeckiej agendy Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej wielokrotnie był w Kąclowej zapoznając się z rozmiarami szkód. Wie też doskonale, co trzeba robić, żeby powstrzymać niszczycielski żywioł Białej.

RZGW od lat nie ma pieniędzy na kosztowną regulację Białej. Jego przedstawiciele przyznają, że nie mają nawet dokumentacji na takie przedsięwzięcie. Twierdzą, że to musi być nowy projekt, bo powódź zmieniła linię brzegową i przesunęła koryto rzeki.

Wojewoda małopolski Jerzy Miller gotów jest zapewnić pieniądze na regulację Białej w Kąclowej. Stawia warunek. Prace muszą być wykonane bardzo szybko.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto