Wponad setce gospodarstw w centrum Maszkowic ludzie truchleją, że kolejna wielka woda zmyje wieś z powierz-chni ziemi. Patrzą na zapory przeciwrumoszowe na potoku Leszcz, które hamująy wodę z gór. Konstrukcje z kamienia powstały jeszcze w 1817 r. ale w piątek zostały uszkodzone.
- Nie było widać, że nadciągają czarne deszczowe chmury, bo w piątkowy wieczór i tak już było ciemno - opowiada Jacek Ząbek, sołtys Maszkowic - Wracałem autem z Nowego Sącza, a tu syn Dawid telefonuje żebym się spieszył, bo za chwilę mogę nie dojechać do domu.
Alarmował, że strasznie leje, a woda w potoku przybiera jak nigdy.
Strugi wody zaczęly wylewać się z chmur około godz, 21. Potokiem Leszcz przeszły dwie fale ponad półtorametrowej wysokości. Po godz. 23 deszczu już nie było, ale nie było też dróg.
Według Ząbka najgroźnej jest w miejscu, gdzie Biały Potok wpływa do potoku Leszcz.
Tam z dwóch stron podmyło dom. Jeżeli uszkodzone teraz dwustuletnie tamy na Leszczu nie wytrzymają następnej wody i w efekcie kolejna wielka woda zburzy ten dom , to gruz zablokuje przepływ pod mostem wiodącym do szkoły.
Wtedy spiętrzy się jezioro, a gdy woda zbierze dość siły, przerwie tę niechciasną tamę, i porwie centrum wioski.
- Siłami sołectwa, a nawet gminy nie zdołamy naprawić dziewiętnastowiecznej regulacji potoków - mówi Janusz Klag, wójt Łącka. - To musi wykonać Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.
- Maszkowice są przez tę ulewę bardziej zniszczone niż przez powódź sprzed kiliu lat - mówi Katarzyna Pierzga z RZGW.
W piątek wieczór woda uszkodziła nie tylko antyrumoszowe tamy na Leszczu. Zabrała w Maszkowicach ponad sto metrów asfaltowej drogi.
W piątek i sobotę koparki przywracały tam prowizoryczną przejezdność.
- W górnej częśi Maszkowic jest wielu starszych ludzi więc trzeba było zapewnić dojazd karetek pogotyowia - mówi sołtys.
Wójt Klag ocenia,że tak żle jak w piątek nie było w gminie Łącko nawet podczas słynnej wielkiej wody w 2010 r.
- Wówczas woda napływała wolniej - mówi wójt. - Teraz runęła z gór jak taran. Nie tylko na Maszkowice. Także na część Łącka. Tam potok Lichnia zatopił kilkanaście gospodarstw. Te półtorej godziny spowodowało straty przekraczające półtora miliona złotych. A przecież jeszcze naprawiamy szkody po wiosennej powodzi w Obidzy.
- Wystąpujemy o pilną pomoc do wojewody - mówi wójt.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?