Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grudziądzanie dali się zaplątać w kabel TP SA i Orange

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
- Czujemy się oszukani przez Telekomunikację i Orange - mówią Ewa i Ryszard Nowakowie
- Czujemy się oszukani przez Telekomunikację i Orange - mówią Ewa i Ryszard Nowakowie Łukasz Ernestowicz
KONTROWERSJE. - Płaciliśmy regularnie rachunki, a mimo to operator nie świadczył dla nas usług - skarżą się grudziądzanie. Co na to rzecznik konsumentów? - To niespotykana i kuriozalna sytuacja na skalę kraju.

Ewa i Ryszard Nowakowie od ponad roku prowadzą nierówną walkę z gigantem telekomunikacyjnym - firmą Orange (wcześniej TP SA). Orężem w bitwie są pisma, których małżeństwo zgromadziło już pokaźną tekę.Wszystko rozpoczęło się w 2011 roku, kiedy Nowakowie sprzedali mieszkanie z myślą o wyprowadzeniu się na wieś do budowanego właśnie domu.Nie mają możliwości podłączenia linii- Poprosiliśmy Telekomunikację Polską, która później zmieniła się na Orange, o przeniesienie naszego numeru telefonu do tymczasowego mieszkania na ul. Fortecznej - wspomina małżeństwo. - Telefon i internet nam odłączyli, ale nowego nie podłączyli. Po jakimś czasie stwierdzili, że... nie ma możliwości technicznych podłączenia linii w naszym tymczasowym lokum.Nowakowie cały czas płacili rachunki za telefon i sieć. Ponieważ niebawem zamierzali się przeprowadzić do nowego domu w podgrudziądzkich Turznicach, poprosili TP SA o podłączenie linii do swojej działki na wsi.- W sierpniu ubiegłego roku zawarliśmy aneks, w którym operator zobowiązał się zachować nasz stary numer telefonu i podłączyć linię w ciągu 10 miesięcy - mówi pani Ewa. - Gdyby tego nie zrobił, aneks przewidywał odszkodowanie dla nas.Klienci TP dalej płacili rachunki w nadziei na szybkie rozwiązanie ich problemu, choć nadal nie mieli telefonu i internetu. Po sześciu miesiącach oczekiwania, monitach, pismach w swojej sprawie otrzymali odpowiedź od operatora, że... żadnego aneksu z klientami nie podpisywał. A dwa miesiące później, że... nie ma technicznych możliwości, żeby się wywiązać z zapisów aneksu. W tym czasie zdenerwowani Nowakowie przestali płacić rachunki.- No i otrzymaliśmy wezwanie z firmy windykacyjnej - załamują ręce. - W odpowiedzi poprosiliśmy o zwrot rachunków, które zapłaciliśmy mimo braku dostępu do usług. Odmówiono nam.Nie żądali odszkodowania, to im go nie wypłaconoOstatecznie Nowakowie „podziękowali" TP i Orange za współpracę i przenieśli numer do innego operatora.Jak sprawę tłumaczy firma? - Brak warunków na przeniesienie telefonu i internetu nie jest podstawą do wcześniejszej rezygnacji z umowy zawartej na czas określony. Jeżeli klient zrezygnuje z usług wcześniej to zostanie naliczona mu opłata karna za rezygnację z umowy lojalnościowej - wyjaśnia Maria Piechocka, rzeczniczka Orange. - W żadnym z pism klient nie żądał wypłaty odszkodowania z tytułu aneksu.Eksperci nie zostawiają suchej nitki na operatorze.- Płacić za usługi, które nie są świadczone? To kuriozalna i niespotykana sytuacja na skalę kraju! Na miejscu klientów zażądałabym ponownie natychmiastowego zwrotu uiszczonych rachunków oraz dodatkowo: odszkodowania - radzi Barbara Nocuń-Szulc, powiatowy rzecznik konsumentów. - Zapraszam do mnie, chętnie zapoznam się ze szczegółami umowy oraz pism Orange i pomogę. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grudziądzanie dali się zaplątać w kabel TP SA i Orange - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto