Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Wideł odchodzi na emeryturę [ZDJĘCIA]

Stanisław Śmierciak Daniel Weimer
Fot. Stanisław Śmierciak
W czwartek dziennikarz „Polskiej Gazety Krakowskiej” Jerzy Wideł przeszedł na emeryturę. Żegnali go koledzy i koleżanki z redakcji oraz Bernadetta Podlińska prezes Oddziału Polskapresse Prasa Krakowska i Tomasz Lachowicz redaktor naczelny Polskapresse Oddział Prasa Krakowska.

Pojawił się w podstawówce, nieistniejącej już sądeckiej "Ciuciubabce" przy Alejach Wolności, 1 września 1958 r. I to pojawił się dubeltowo, nauczycielka czytająca listę pierwszaków, powtórzyła dwa razy nazwisko Wideł - Jurka i jego siostry - bliźniaczki Gosi. Oboje niesforni, pełni energii i pogody ducha. Te cechy zachowali także w dorosłym życiu.

Jurek, już jako redaktor kolejnych sądeckich tytułów prasowych, z łatwością zjednywał sobie sympatię ludzi. Nieraz bywało jednak, że wystawiał ją na próbę ciętymi komentarzami i szeroką, sarmacką duszą. Któregoś dnia, koledzy zaniepokojeni w "Głosie ZNTK" przedłużającym się pobytem Jurka w pracy przy winie w węgierskim mieście Kiskunhalas, zadzwonili do jego mamy. Ta westchnęła tylko do słuchawki: - Oj, przyjechał z tych Madziarów, przyjechał. Ale jego ojciec lepszy z poniewierki w 1939 wracał.

Z wykształcenia geolog, dziennikarskie szlify zdobywał w Warszawie, dokąd wyjechał na studia i znalazł żonę. Przymierzał się do pracy w telewizji, ale z przyczyn rodzinnych wrócił na Sądecczyznę. W Nowym Sączu najpierw pisał do "Głosu ZNTK", którego był pierwszym szefem. Zanim pojawił się w "Gazecie Krakowskiej", publikował w "Ekspresie Wieczornym", "Życiu Warszawy", "Dunajcu" i "Dzienniku Polskim".

Jak mało kto potrafił z każdym znaleźć wspólny język. Z majstrem w ukochanych przezeń ZNTK, 100-letnią babcią spod Limanowej, działaczami "Solidarności" i premierem Józefem Oleksym z SLD. Za Gorbaczowa podczas służbowego wyjazdu do Związku Radzieckiego zadziwiał gospodarzy, wdając się w szczegółowe dyskusje o roli w mocarstwie Mordwiejców, narodu z małej republiki autonomicznej. Na innej służbowej eskapadzie do Izraela wprawił w osłupienie rabinów, dywagując o zawiłościach interpretowania Tory - najświętszej księgi Żydów. Czynił to w obowiązkowej tam kipie na głowie, którą do Izraela specjalnie przywiózł z Polski.

W Nowym Sączu do dziś spotyka się przy koniaczku z prałatem Stanisławem Czachorem. Dyskutują nie tyle o sprawach religijnych, co politycznych. Każda taka rozmowa kończy się zwykle deklaracją Jurka, że serce ma po lewej stronie. - Jureczku, w każdej szopce musi być turoń i ty taką rolę odgrywasz - przekomarza się duchowny.

W stanie wojennym Jurek jako kapitan rezerwy Ludowego Wojska Polskiego dowodził oddziałem w Bieszczadach. Jakoż wyrwał się na przepustkę, którą godnie spędzał na posiadach ze znajomymi. Raz zmusił nawet kierowcę policyjnej "suki", by ten odholował go do domu. Pojazd jechał ulicą Śniadeckich z prędkością 3 km/godz., a Jurek dzielnie maszerował wsparty ręką o maskę.

Dziennikarzem jest wszechstronnym. Ma swoje źródła w politycznych salonach i za klasztorna furtą. Nie uznaje pracy za biurkiem. Woli budzić się z kurami i tłuc się kilkadziesiąt kilometrów autobusem, żeby wysłuchać ludzi, o których, wydaje się, że sam pan Bóg zapomniał. Jeśli w podróży narzeka, to na niemożność jazdy pociągiem, bo to jego ukochany środek lokomocji.

Jurek po prostu kocha ludzi z ich wadami i zaletami. Zna tysiące osób. Ta znajomość rodziła czasem zgoła nieoczekiwane skutki. Rok 1982 r., weryfikacja redakcji "Głosu ZNTK". Budynek Komitetu Miejskiego PZPR. Za biurkiem weryfikator, naprzeciw dziennikarze, w tym Jerzy Wideł. Politruk grzmi niczym proboszcz z ambony, żąda deklaracji lojalności. Po kwadransie Jurek nie wytrzymuje. Niemal wskakuje na jego biurko i krzyczy: - A pamiętasz, ch..., jak na studiach ludzi kapowałeś? Tyś jest esbek z urodzenia. Dawaj tu pieczątkę, podpisuj dokument, bo ci zaraz gabinet zdemoluję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto