Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krynica truje naturę ściekami?

Alicja Fałek
Stanisław Śmierciak
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła część uzdrowisk pod kątem wytwarzanych ścieków. W końcowym raporcie wymienia Krynicę-Zdrój jako jedno z miast zagrażających naturze. Z takim stwierdzeniem stanowczo nie zgadzają się władze Krynicy-Zdroju. Przekonują, że ścieki pochodzące z kąpieli siarczanych stanowią jedynie 0,43 proc. wszystkich ścieków trafiających z powrotem do środowiska.

NIK uważa, że tzw. ścieki pokąpielowe, które powstają po przeprowadzonych zabiegach z wykorzystaniem wód leczniczych, powinny być kwalifikowane jako przemysłowe.

- Tylko część ścieków pokąpielowych można zaliczyć do małoinwazyjnych i w sposób niekontrolowany wpuścić do kanalizacji komunalnej - podkreśla Grzegorz Walendzik, dyrektor delegatury NIK w Kielcach, która przeprowadziła kontrolę uzdrowiska. Jednak bezpiecznie dla środowiska można to robić dopiero po przebadaniu próbek tych ścieków.

Z raportu NIK wynika, że w Krynicy-Zdroju problemu pozostałości po zabiegach sanatoryjnych w ogóle nie zauważano. Wszystkie ścieki, bez badania ich składu i bez analizy wpływu na środowisko, miały być mieszane z innymi i wpuszczane do środowiska.

Tymczasem, zdaniem prof. dr hab. Elżbiety Bezak-Mazur i dr. hab. inż. Mikołaja Sikorskiego z Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach, chlorki obecne w wodach mogą negatywnie wpływać na kondycję osób chorych na serce i powodować toksyczne dla roślin zasolenie. Podobnie jak siarczany.

Władze Krynicy-Zdroju uważają, że informacje pokontrolne NIK są dla nich krzywdzące. - Zostaliśmy wrzuceni do jednego worka z uzdrowiskami, które przodują w kąpielach siarczanych - podkreśla Tomasz Wołowiec, wiceburmistrz Krynicy-Zdroju. Tymczasem ścieki pokąpielowe stanowią tu niecałe pół procent wszystkich innych. Jak dodaje Tomasz Demkowicz, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Krynicy-Zdroju, kontrola NIK przeprowadzona została w czerwcu ubiegłego roku.

- Od kilku lat badaliśmy ścieki z obiektów sanatoryjnych. Ich wyniki nigdy nie odbiegały od normy - wyjaśnia dyrektor Demkowicz. Dlatego traktowano je jako komunalne, a nie przemysłowe. Mimo to uzdrowisko uznało zalecenia pokontrolne NIK.

- Zmieniliśmy umowy z podmiotami oferującymi zabiegi lecznicze - zaznacza Demko- wicz. Dodaje, że od jesieni ubiegłego roku odprowadzają już ścieki przemysłowe i są zobowiązani do przeprowadzenia ich badań dwa razy w roku na swój koszt.

To dodatkowe obciążenie dla podmiotów świadczących usługi sanatoryjne. Badanie kosztuje od 2 do 3 tys. zł.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynica.naszemiasto.pl Nasze Miasto