Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krynicki GOPR utrzymuje się z żebraniny u swoich sponsorów

Alicja Fałek
Kryniccy GOPR-owcy w pierwszym półroczu udzielili pomocy w ponad stu różnych przypadkach w Beskidzie Sądeckim i Niskim
Kryniccy GOPR-owcy w pierwszym półroczu udzielili pomocy w ponad stu różnych przypadkach w Beskidzie Sądeckim i Niskim Jerzy Cebula
Ratownikom górskim brakuje pieniędzy na utrzymanie sprzętu i trwanie w gotowości do akcji. Łagodna zima załamała ich finanse, gdyż wcześniej mieli większe wpływy ze stacji narciarskich

- Wstyd przyznać, ale chodzimy i prosimy lokalnych przedsiębiorców o wsparcie - mówi Michał Słaboń, naczelnik Krynickiej Grupy GOPR. - Naszym obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo wypoczywających w górach. Musimy więc posiadać dobry sprzęt, a ten nie dość, że drogi, to się zużywa - dodaje.

Jak podkreśla naczelnik, sprzęt zazwyczaj finansowany jest ze środków, jakie udaje się zarobić w sezonie zimowym. Goprowcy podpisują umowy z zarządcami stacji narciarskich i odpłatnie zapewniają bezpieczeństwo szusującym.

A powinno być inaczej. Resort odpowiedzialny za sprawną pracę ratowników górskich w kraju powinien łożyć na ich pełne potrzeby. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie wywiązuje się w pełni z tego obowiązku. W ubiegłym roku MSW przekazało 7,4 mln zł dotacji dla GOPR-u, z czego około 650 tys. zł trafiło do Grupy Krynickiej GOPR.

- Ministerstwo przekazuje nam 50-60 proc. wartości kosztów, jakie ponosimy utrzymując stan gotowości do wykonywania naszych zadań - przyznaje Michał Słaboń. -Te 40 proc. musimy dokładać z własnych środków, a tych najczęściej nie mamy - dodaje.

Ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich z 2011 roku mówi wprost, że to MSW jest zobowiązane do finansowania powierzonych ratownikom górskich zadań. Środki, jakie przekazuje ministerstwo, wystarczają na utrzymanie kadry ratowników górskich i ochotników, obiektów i ich wyposażenia, łączności i na obsługę administracyjną.

- I to też nie w stu procentach. W naszej grupie jest 11 zawodowych ratowników i 211 ochotników. Ci pierwsi od lat nie dostali podwyżki - przekonuje naczelnik Słaboń. - Pieniędzy brakuje na bieżące wydatki. O paliwie już nie wspomnę, bo na nie w ogóle nie dostajemy środków od ministerstwa - dodaje.

Na wyposażeniu krynickich goprowców znajdują się cztery samochody terenowe oraz 7 quadów. Stałyby nieużywane, gdyby nie pomoc marszałka Małopolski, który co roku przekazuje stowarzyszeniu dotację celową na zakup paliwa - około 80 tys. zł oraz sponsorów. Nowy sprzęt zazwyczaj finansowany jest ze środków, jakie udaje się zarobić w sezonie zimowym. Goprowcy podpisują umowę z zarządcami stacji narciarskich i odpłatnie zapewniają bezpieczeństwo szusującym.

- Łagodna zima sprawiła, że sezon nie był udany. Mieliśmy mniej pracy, a co za tym idzie zarobiliśmy niewiele - zwraca uwagę Michał Słaboń. - A nie ma tygodnia, żebyśmy nie udzielali pomocy - dodaje. Pomóc mogłaby zmiana prawa i np. wprowadzenie obowiązkowego ubezpieczenia się osoby idącej w góry. Wtedy za akcję ratowniczą płaciłby ubezpieczyciel, a osoba nieubezpieczona z własnej kieszeni. Pytany o to przedstawiciel MSW nie chciał się na razie na ten temat wypowiadać.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto