Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanovia Szubryt 2 (1) : 
Pelikan Łowicz 2 (0) czyli... fatalne skutki rozluźnienia szyków

Daniel Weimer
Daniel Weimer
Limanovia Szubryt 2 (1) 
Pelikan Łowicz 2 (0) 
Bramki: 1:0 Serafin 32, 2:0 Serafin 74, 2:1 Świątek 86, 2:2 Światek 90.. 
Limanovia: Bomba - Majcher, Garzeł, Kulewicz, Niechciał - Pyciak, Skiba (70 Downar-Zapolski), Pietras , Czajka (53 Komorek), Serafin (90 Byszewski) - Dziadzio.
Pelikan: Olszewski - Kowalczyk, Brodecki, Dremluk, Derbich - Wyszogrodzki (46 Kosiorek), Pomianowski, Świątek, Gamla - Bojańczyk, Golański (51 Nowak). 
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław). Widzów: 600.


Celem obydwu zespołów jest zakwalifikowanie się do tworzonej od nowego sezonu jednej grupy II ligi. Przed trudniejszym zadaniem stoją znacznie niżej plasujący się w tabeli goście. Spodziewano się więc, że to oni dążyć będą do szybkiego strzelenia gola, by później bronić zdobyczy.



Tymczasem od początku zawodów więcej energii przejawiali gospodarze. Po rzucie rożnym uderzał Artur Skiba, piłkę zablokowali jednak obrońcy Pelikana. Później wrzutek w pole karne gości próbował Damian Majcher, lecz czujność zachowywali defensorzy i bramkarz Pelikana. Pierwsi golową szansę wypracowali sobie przyjezdni, gdy w 15 min po strzale Michała Gamli Daniel Bomba z trudem wybił futbolówkę na rzut rożny. Zrewanżował się minimalnie chybionym uderzeniem Skiba. Wkrótce gra przeniosła się w okolice środkowej linii, przy czym grząskie boisko utrudniało piłkarzom panowanie nad futbolówką.

W 25 min tylko swemu golkiperowi, który kapitalnie sparował strzał Arkadiusza Serafina, zawdzięczają łowiczanie zachowanie czystego konta. Pomocnik Limanovii zrehabilitował się tuż po upływie drugiego kwadransa: po wzorcowej kontrze i dośrodkowaniu Pyciaka z 10 m posłał piłkę do siatki. Już do końca tej części gry dominowali limanowianie, mogący za sprawą Wojciecha Dziadzi i Serafina pokusić się o podwyższenie rezultatu.



Niedługo po przerwie przed stuprocentową okazją stanęli przyjezdni. Adrian Świątek przegrał jednak pojedynek z golkiperem Limanovii. Wydawało się, że to nie jest dzień tego zawodnika. Rzeczywistość okazała się wszak dla limanowian okrutna. Mający za sobą występy w Sandecji Świątek dowiódł strzeleckiej intuicji, w końcowych fragmentach meczu dwukrotnie pokonując Bombę. W ten sposób gospodarze zapłacili słoną cenę za rozluźnienie szyków i zbyt szybkie przekonanie o zaksięgowaniu kompletu punktów. 



Zdaniem trenera



Dariusz Siekliński, Limanovia Szubryt:

- Zagraliśmy dużo lepszy mecz niż ubiegłotygodniowy z Radomiakiem. W tamtym przypadku odnieśliśmy zwycięstwo, dzisiaj z olbrzymim niedosytem musimy zadowolić się podziałem punktów. Przez całe niemal spotkanie sprawowaliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, mogliśmy prowadzić nawet wyżej niż dwoma golami. Ta nieskuteczność okrutnie się na nas zemściła w końcówce zawodów. W ten sposób zremisowaliśmy wygrane spotkanie. Nie kryję, że liczyliśmy na więcej. Ale cóż, piłka bywa przewrotna. Zakasujemy teraz rękawy i gramy o kolejne punkty. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze sporo meczów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto