Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanowa: martwe bliźniaki. Ruszył proces trójki lekarzy

Paweł Szeliga
Paweł Szeliga
Dlaczego nie ratowaliście moich dzieci? - pytała po wyjściu z narkozy 23-letnia pacjentka szpitala w Limanowej. W maju 2012 r. zgłosiła się na oddział ginekologii i położnictwa, bo w siódmym miesiącu ciąży odeszły jej wody płodowe. Całą noc czekała na pomoc. Gdy ją w końcu otrzymała, bliźniaki były martwe.

Lek na nerki i do domu

W Sądzie Rejonowym w Limanowej była pacjentka szpitala z bólem opowiadała, jak desperacko walczyła o życie swoich dzieci. Gdy poczuła się źle, trafiła do ośrodka zdrowia, gdzie przyjęła ją ginekolog Urszula D. Lekarka podejrzewała zapalenie nerek, więc przepisała leki i odesłała ciężarną do domu. Nocą kobieta poczuła jednak, że odeszły jej wody płodowe. Natychmiast pojechała do szpitala. Na ginekologii dyżur miała akurat Urszula D.

- Uznała, że poród powinien być naturalny, choć mój lekarz, prowadzący ciążę, od dawna sugerował cesarkę - zeznawała pacjentka. - To dlatego, że jedno z dzieci ułożone było pośladkowo, natomiast drugie miednicą.

Młodej matce zrobiono KTG (badanie tętna płodu). Nie wykazało niczego niepokojącego, choć podkreślała, iż ma wrażenie, że jej bliźniaki przestają się ruszać. Dziwiła się, że końcówki aparatu umieszczono tylko po prawej stronie brzucha, podczas gdy poprzednio obejmowały cały brzuch. Biegli uznali później, że faktycznie monitorowano wówczas czynność serca tylko jednego płodu. Badanie przerwano, mimo że wyniki były nieprawidłowe.

Młoda matka twierdzi, że całą noc walczyła z bólem. Na oddziale zrobiło się nerwowo dopiero po porannym obchodzie, gdy zrobiono jej USG. Kilku lekarzy spoglądało z niepokojem na ekran aparatu.

- W ich oczach widziałam strach i współczucie - zeznawała w sądzie kobieta. - Gdy zaczęłam dopytywać, co się dzieje, usłyszałam, że nie wyczuwają tętna moich dzieci.

Czekali na taki przypadek

Dopiero wtedy zdecydowano się na cesarskie cięcie. Wykonano je pod narkozą. Przebudzenie okazało się dla młodej ciężarnej najbardziej bolesnym doświadczeniem życia. Usłyszała, że bliźniaki nie żyją. Zastępca ordynatora oddziału Leszek P. miał wówczas powiedzieć, że kiedy przyszedł na obchód z lekarzem prowadzącym jej ciążę, na ratunek było już za późno. Według matki, która powiła martwe dzieci, wypowiedział też zdanie, które ją zszokowało. Stwierdził, że bliźniaki zmarły w wyniku odklejenia się łożyska, a ponieważ taka sytuacja nigdy wcześniej w tym szpitalu nie miała miejsca, lekarze czekali na takie zdarzenie.

- Gdy kilka dni później wypisywano mnie ze szpitala, Leszek P. starał się mnie uspokoić - dodaje pacjentka. - Mówił, że jestem młoda i na pewno będę miała dzieci.

Kobieta, która straciła dzieci w tak dramatycznych okolicznościach, chce ukarania limanowskich lekarzy. Ówczesnego ordynatora oddziału Jacka W. i jego zastępcę Leszka P. prokuratura oskarżyła o nieumyślne narażenie matki i płodu na utratę życia. Na pełniącej dyżur Urszuli D. ciąży zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to do pięciu lat więzienia.

Medycy nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Ich obrońcy domagali się wyłączenia jawności postępowania karnego, powołując się na tajemnicę lekarską. Sędzia Marcin Drozd nie uwzględnił takiego wniosku. Zaznaczył, że pokrzywdzona wyraziła zgodę na ujawnienie informacji z jej leczenia przez oskarżonych.

Urszula D. w limanowskim szpitalu już nie pracuje. Na oddziale nadal natomiast dyżurują Jacek W. i Leszek P. Dyrektor szpitala Marcin Radzięta od początku utrzymuje, że dopóki nikt im winy nie udowodni, dopóty nie ma podstaw do zwolnienia z pracy.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto