Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lipinki. Matka Boża Lipińska uratowała jej życie. Wierni przyjeżdżają do sanktuarium dziękować za opiekę, dobre plony, wyrwanie z nałogu

Halina Gajda
Halina Gajda
Lipińskie sanktuarium to niezwykłe miejsce. Każdy, kto wchodzi do kościoła, od progu czuje się, jakby otaczały nas czyjeś ciepłe dłonie. Jedni mówią, że to spokój, inni, że dotknięcie Matki Bożej Lipińskiej. Pewnie wszyscy mają po trochę racji, tylko każdy inaczej nazywa doświadczenie Sacrum.

Za kilka dni minie 38 lat od koronacji Matki Bożej Lipińskiej. Przez ten czas przez sanktuarium przetoczyły się tysiące wiernych. Każdy przyniósł swoją intencję, kłopot, frasunek. Sama figura została wyrzeźbiona w szkole artystów krakowskich, mniej więcej pod koniec XIV wieku dla parafii w Bieczu, tamtejsi wierni zdecydowali się przekazać ją do Męciny Wielkiej

- Figura Matki Bożej szybko zyskała sobie sławę pośród wiernych, którzy ufali, że Madonna pomaga w powierzonych jej troskach. Tak rodził się kult Matki Bożej - wspominał nam ks. Wacław Śliwa, proboszcz parafii.

Podczas najazdu króla Węgier Macieja Korwina, mieszkańcy uciekli ze wsi, ale zabrali ze sobą co najdroższe, czyli właśnie figurę. Po czterech latach został zawarty pokój, ale Męcina wraz z kościołem została całkowicie zniszczona, dlatego mieszkańcy osiedlili się w Lipinkach. Figurę umieszczono w kościele św. Marcina, do którego zaczęły przybywać wielkie rzesze pielgrzymów.

Dramatyczne komplikacje po wycięciu wyrostka

Anna Czajka była nastolatką, chodziła do siódmej klasy, gdy przytrafiło się jej zapalenie wyrostka robaczkowego. Był grudzień 1969 roku. Wydawało się, że drobna operacja załatwi sprawę. Dziewczynka pójdzie na kilka dni do szpitala, lekarze załatwią sprawę, po rekonwalescencji szybko wróci do zdrowia. Tymczasem okazało się, że to dopiero początek cierpień, łez, troski rodziców o dziecko. - Dostałam gorączki, nie bardzo wysokiej, ale takiej, która utrzymywała się przez cały czas. Na nowo trafiłam do szpitala. Doszły bóle stawów, zaczynała doskwierać wątroba, woreczek żółciowy, serce, stawy i silne bóle głowy -opowiada pani Anna.

Trafiła do Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Tam też lekarze rozkładali ręce. Nie wiedzieli, co się dzieje. Robili kolejne badania, a ona cierpiała coraz bardziej. Mimo bólu, który chwilami był nie do zniesienia, po cichutku modliła się do Matki Bożej Lipińskiej. Prosiła o siłę, pomoc, opiekę. - Krakowscy lekarze nie potrafili mi pomóc. Wróciłam do domu - opowiada. - Od grudnia 1971 roku byłam praktycznie przykuta do łóżka. Nie potrafiłam sama jeść, z bólu nie mogłam spać. Opadła mi lewa powieka - kontynuuje nasza rozmówczyni.

Rodzina robiła, co mogła, szukała lekarzy, sprowadzała ich do domu. Ciągle nie było poprawy. - Opoką i ostoją była właśnie Matka Boża Lipińska - podkreśla. - W wytrwaniu w chorobie pomagał mi też ks. Ignacy Piwowarski, wikary z parafii. Przychodził do domu z komunią świętą, sprawował sakrament pokuty. Modlił się wspólnie ze mną i moimi rodzicami - dodaje.

Pożar w trakcie przygotowań do koronacji

W 1954 roku z kultem Matki Bożej Lipińskiej zapoznał się biskup tarnowski Jan Stepa. Jego następca biskup Jerzy Ablewicz polecił przygotować dokumentację dotyczącą historii kultu Matki Bożej Lipińskiej. Jej opracowaniem zajął się ks. Jan Patrzyk. W lipcu 1969 roku Kapituła Rzymska wydała dekret pozwalający na koronację wizerunku Matki Bożej Lipińskiej koronami papieskimi. Zaczęły się wielkie przygotowania. - Pamiętam, że 7 stycznia 1972 roku przyszedł do mnie ks. Piwowarski - wspomina pani Anna.

Po przyjęciu komunii świętej, podczas wspólnego dziękczynienia i modlitwy z rodziną, potarła chore oko obrazkiem, który wcześniej dostała od duchownego. - Obrazek był potarty o cudowną ikonę Matki Bożej Częstochowskiej - wspomina. - Stał się cud - wspomina cicho. - Powieka podniosła się, a ja przejrzałam na oczy - dodaje.

Najbliżsi nie byli pewni, nie rozumieli, co się stało. Podejrzewali nawet, że to chwilowa poprawa zdrowia przed rychłą śmiercią. Ona zaś cieszyła się z otrzymanej łaski, dziękowała Bogu i Maryi.

Tak zastała ją wieść o pożarze kościoła - 8 stycznia ogień strawił świątynię niemal doszczętnie. Nie oszczędził niestety cudownej figury. - Można sobie tylko wyobrazić, jakim dramatem musiało to być dla mieszkańców. Przecież mieli cieszyć się z koronacji, a tu taka tragedia - mówi ks. Wacław Śliwa.

Szklanka wody ze szczątkami cudownej figury

Ks. Piwowarski, ale też inni parafianie z czcią zbierali zwęglone szczątki figury. Kilka z nich za sprawą duchownego i przyjaciół rodziny trafiło do pani Anny.

- 2 lutego ks. Ignacy, jak zwykle, przyszedł do mnie z posługą. Po przyjęciu komunii poprosiłam mamę, żeby przygotowała mi białą sukienkę, podkolanówki, szklankę wody i węgielki ze spalonej figury - wspomina pani Anna.
Poprosiła księdza, rodziców, by wspólnie odmówili Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario, Pod Twoją Obronę i po trzykroć wezwanie Matko Boża Lipińska, módl się za nami.

Po wspólnej modlitwie wypiła szklankę wody z rozpuszczonymi w niej węgielkami z figury. Po chwili odchyliła kołdrę, zsunęła nogi na podłogę i wstała. Zebrani patrzyli oniemiali. Przez chwilę wróciła myśl, że taka nagła poprawa stanu zdrowia, to znak zbliżającej się śmierci.

- Kilka tygodni później, ks. Piwowarski zaproponował mi, żebym weszła po drabinie na strop odbudowywanego kościoła. Wyszłam więc i zeszłam bez większego trudu - wspomina dzisiaj z uśmiechem. - Powiedział wtedy do mnie: ty naprawdę jesteś zdrowa - dodaje.

Pani Anna każdego dnia dziękuje Matce Lipińskiej. Jest pewna, że to wstawiennictwo lipińskiej Madonny przywróciło jej zdrowie. Mówi: zaufajcie, a Ona zawsze pomoże. Jest przecież tego przykładem.

Kłosy w ołtarzu na cześć Matki Bożej Lipińskiej

Po pożarze zapadła decyzja, że figura Matki Bożej Lipińskiej zostanie zrekonstruowana. Opalone przez ogień szczątki pierwowzoru zostały w niej zamknięte. Koronacja odbyła się 17 sierpnia 1980 roku. Kroniki parafialne mówią, że do Lipinek przyjechało 120 tysięcy wiernych, 27 biskupów, około tysiąca kapłanów.

Co roku w sanktuarium w sierpniu odbywa się trzydniowy odpust. Do Lipinek zjeżdżają wierni z wieńcami dożynkowymi z całego regionu.

- Już przygotowujemy wieniec - zapowiada Bogdan Czeluśniak z Wójtowej. - Co roku, właśnie na 15 sierpnia, idziemy dużą grupą mieszkańców do sanktuarium - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto