Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ma 75 lat i jeszcze nigdy nie obcięła włosów. To napawa ją wielką dumą

Katarzyna Gajdosz
Maria Kocemba mówi, że bez włosów czułaby się jak bez ręki
Maria Kocemba mówi, że bez włosów czułaby się jak bez ręki Damian Radziak
Maria Kocemba mierzy niewiele ponad 160 cm. Jej włosy dawno ją przerosły. Najdłuższy miał 205 cm. Przez całe życie nawet nie podcinała końcówek. - Może dlatego cały czas rosną - zastanawia się

Autor: Damian Radziak

Miała 15 lat, gdy bracia zaprosili ją do siebie do Katowic i zafundowali wizytę w zoo. W pewnym momencie zauważyła, że za jej plecami zrobił się szum. Obróciła się i zobaczyła ludzi pokazujących ją sobie wzajemnie palcami.

- Trochę się speszyli, ale zaraz zaczęli mówić, że nie mogą napatrzeć się na moje włosy. Ustawiali się do zdjęcia ze mną. Stałam się główną atrakcją zoo - opowiada Maria Kocemba z Kamionki Wielkiej, śmiejąc się na sama myśl o tym, co powiedzieliby teraz.

- Wtedy moje włosy sięgały poniżej bioder, dziś wloką się po ziemi - mówi pani Maria, rozplątując warkocz, który oplata jej głowę. Gęste kruczoczarne włosy teraz otulają jej drobną sylwetkę. I napawają dumą.

- Tylko martwię się, bo zaczynam już siwieć - mówi 75-letnia Maria Kocemba.

Jej włosy nigdy nie poznały nożyczek. Nawet końcówek nie podcinała. Nie pomyślała nawet o ich farbowaniu. W życiu nie użyłaby suszarki. Latem suszy włosy, wystawiając je za okno, żeby wiatr przewiał. A zimą siada w pobliżu kaloryfera. Tak szybciej schną.

- Dodatkowa pielęgnacja? Nic z tych rzeczy. Najlepszy jest szampon pokrzywowy - mówi pani Maria. Opowiada, że piękne włosy ma po mamie. Ona też nigdy ich nie obcinała. Mówiła, że ze względu na wygodę. - Ja też uważam, że to wygodne. Proszę zobaczyć - dodaje i zaczyna zaplatać z powrotem warkocz. Zaraz zręcznie owija go wokół głowy, tworząc koszyczek, i przypina ogromnymi spinkami, które grubością bardziej przypominają druty niż klasyczne wsuwki.

- Bo to są druty. Zaokrąglone. Mój własny patent. Zwykłe spinki nie utrzymałyby moich włosów - śmieje się pani Maria, potrząsając głową. - Nie spadają, to znaczy, że fryzura gotowa. Ile to trwało? Dwie minuty. Czyż nie wygoda? - pyta zadziornie i zaczyna się śmiać.

Przypomniała sobie swoje wizyty u fryzjerów. Jeden, by wykonać jej podobną fryzurę, zużył 70 wsuwek. Inny od razu stwierdził, że poza ścięciem niczego innego nie jest w stanie się podjąć. - Ale zrobił mi zdjęcie i podobno widnieję w witrynie jego zakładu - opowiada pani Maria.

Jedyną niedogodnością jest dla niej rozczesywanie gąszczu włosów. Po umyciu zajmuje to pani Marii ponad godzinę. Włosów, które jej wówczas wypadają, nie wyrzuca. Zbiera do worków i w zimowe wieczory zaplata z nich warkocz. Każdy włos trzeba rozprostować. Najdłuższy miał 205 cm.

- To jest bardzo czasochłonne - mówi Maria Kocemba. Na razie zdążyła zrobić z zebranych włosów jeden warkocz, ale materiału ma co najmniej dwa kolejne. Robi je dla przyjemności i żeby bliscy mieli po niej kiedyś pamiątkę. - Żeby nie przyszło wam do głowy obcinać mi włosów przed włożeniem do trumny - grozi palcem siedzącym obok wnuczkom.

Żałuje, że ani córka, ani żadna z siedmiu wnuczek nie poszły w jej ślady.

- A jedna miała takie piękne włosy jak moje. Chętnie chodziłam do niej, by zaplatać warkocze. Ścięła po pierwszej komunii, jak większość moich wnuczek - mówi z pretensją w głosie pani Maria.

- Babcia potrafi się na nas obrazić z powodu włosów - śmieje się Justyna Kocemba. - Jeśli któraś z nas eksperymentuje, zwłaszcza z farbowaniem, lepiej, żeby przez co najmniej miesiąc schodziła babci z drogi - dodaje. aą

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto