Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego i ośrodki szkolące kierowców przeżywają wielki kryzys
Powodem jest m.in. wprowadzenie w styczniu 2013 r. nowych zasad zdawania egzaminów na prawo jazdy. Wywołały taką panikę wśród kandydatów, że kto mógł, starał się zdać do lata ubiegłego roku, na starych zasadach. Wtedy sądecki MORD przeżywał oblężenie.
- Zainteresowanie było tak duże, że ośrodek pracował na dwie zmiany, od godziny szóstej do dwudziestej - opowiada dyrektor MORD Waldemar Olszyński. - Realizowaliśmy 400 egzaminów dziennie, dziś cieszymy się, jeśli jest ich choćby 180.
Żniwa miały też ośrodki szkolenia kierowców. Do połowy 2013 r. zgłaszało się do nich po 40 osób miesięcznie. Dziś o kurs pytaja jedna lub dwie osoby. Z tego powodu szkołę musiał zamknąć m.in. Jan Madziar, do niedawna jeden z najważniejszych graczy na rynku szkoleń. Działał od 1998 r., a jego instruktorzy przygotowywali do egzaminów na wszystkie kategorie prawa jazdy. Przeszkolili tysiące osób. - Gdy zabrakło kursantów musiałem zawiesić działalność - przyznaje Jan Madziar. - Nie było sensu się pogrążać dużymi kosztami stałymi, bez szans na zarobek.
Koszty były, ponieważ ośrodek Madziara dysponował dużym biurem, taborem i placem manewrowym do praktycznej nauki jazdy.
Do fatalnej sytuacji na rynku paradoksalnie przyczyniło się ogromne zainteresowanie zrobieniem prawa jazdy na starych zasadach. Kursanci uczyli się na pamięć zestawu 450 pytań teoretycznych. Wtedy blisko 80 proc. z nich zdawało tę część egzaminu za pierwszym podejściem. Po zmianie pytań jest prawie trzy tysiące. Za pierwszym razem prawidłowych odpowiedzi udziela na nie tylko 38 proc. osób.
- Ma to swoje dobre strony - uważa 18-letni Bartłomiej Bugajski z Nowego Targu, który zdał wczoraj egzamin teoretyczny w nowosądeckim MORD. - Nowe testy wymagają od kursanta myślenia. Pytań nie da się wykuć. Trzeba po prostu rozumieć zasady ruchu drogowego. Tacy kierowcy będą bezpieczniej jeździć.
Waldemar Olszyński uważa, że to założenie będzie można potwierdzić w praktyce dopiero za kilka lat. Przekonamy się wtedy czy liczba wypadków drogowych spadnie. - Niezależnie od systemu szkolenia i egzaminowania trzeba zawsze brać odpowiedzialność za przyszłego kierowcę - podkreśla Olszyński. - Chodzi o to, by nie wypuścić na drogę człowieka, który zabije siebie lub innego uczestnika ruchu.
Spadek liczby realizowanych egzaminów spowodował kadrowe roszady w MORD. Dziś na pełnych etatach pracuje tam 17 egzaminatorów, kolejnych 15 ma cząstki etatu. 15 innym nie przedłużono umów o pracę, bo tej pracy dla nich nie było. Szansa na dwa etaty pojawi się w kwietniu, gdy będzie już można egzaminować na prawo jazdy na motocykle. Zimą się tego nie robi, bo na śliskich ulicach i placach manewrowych łatwo o wypadek.
- Obecnie wysyłamy na ulice miasta szesnaście samochodów z egzaminatorami, a moglibyśmy ich posłać nawet dwadzieścia osiem - wylicza Wiesław Kądziołka, wicedyrektor MORD. - Wykorzystujemy ledwie połowę taboru, a może być jeszcze gorzej.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?