Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Natalia Paździor, laureatka Masterchef Junior. „Nikt nie ma wstępu, gdy ja jestem w kuchni”

red
Natalia Paździor, laureatka Masterchef Junior. „Nikt nie ma wstępu, gdy ja jestem w kuchni”
Natalia Paździor, laureatka Masterchef Junior. „Nikt nie ma wstępu, gdy ja jestem w kuchni” mat. pras.
Mimo, że ma dopiero jedenaście lat, odważnie wkracza do dorosłego świata gastronomii. Natalia Paździor opowiada nam o polędwicy wellington, wspólnym gotowaniu z Mateuszem Gesslerem oraz o powitaniu, które zgotowała jej rodzina i nauczyciele, gdy okazało się że wygrała program dla małych kucharzy.

Wygrałaś program MasterChef Junior, wróciłaś do rodzinnej miejscowości i podobno czekało cię wielkie powitanie.

W domu przywitano mnie dużym transparentem, dostałam kwiaty i życzenia. Już po emisji programu finałowego, na budynku szkoły powieszono wielki baner z moim zdjęciem. Gdy przyszłam na zajęcia, na pierwszej lekcji zawołał mnie dyrektor. Zapytał, czy mam kitel i statuetkę. Tak się złożyło, że wzięłam, żeby pokazać w klasie. Kazał mi się przebrać i zabrał na salę gimnastyczną. Tam wszyscy na mnie czekali: od zerówki aż do szóstej klasy. Wystrojona sala, balony, zdjęcia. Po prostu wow! Dostałam prezent, zestaw noży oraz klucz, który otwiera wszystkie drzwi w naszej stołówce. Jedna pani ułożyła dla mnie wiersz, poza tym wisiały moje zdjęcia z dzieciństwa, a dzieci zadawały mi pytania.

Masz swoje ulubione przedmioty w szkole?
Najbardziej lubię godzinę wychowawczą. Poza tym angielski i matematykę. Nie cierpię języka polskiego. Po co nam do życia jakieś przydawki? Przecież nie będę pisać książek o przydawkach!

Ale jedną książkę już napisałaś.

To jest poradnik. Na początku przepisy podstawowe, na pierogi i ciasto naleśnikowe. Następnie bardziej skomplikowane potrawy. Między tym porady, co powinniśmy posiadać w kuchni. Jest też mój ulubiony dział - desery. Poza tym „małe co nieco”, dania zdrowe i obiadowe.

Czułaś wsparcie kolegów ze szkoły podczas emisji programu?

Ciągle pytali, kto odpadnie w najbliższym odcinku (śmiech). Nie wszystko mogłam im powiedzieć. Oczywiście czułam wsparcie. Dziewczyny trzymały kciuki, mówiły że na pewno wygram. Potem na facebooku wysyłali mi wiadomości z gratulacjami. Po finale dostałam ich tyle, że nie wszystkie zdążyłam jeszcze otworzyć.

Teraz jesteś bardzo zajętą osobą. Ciągłe spotkania, wywiady, warsztaty.

Rzeczywiście, nie mam teraz czasu na odpoczynek. Prowadziłam już warsztaty w kilku szkołach, spotkania. Staram się tak zaplanować wakacje, żeby odpocząć. Chcę jechać do cioci do Wrocławia i do rodziny do owieczek na wieś.

A jak się czujesz w roli prowadzącej? Osoby, która wszystkim mówi co mają robić?

Lubię być w centrum uwagi, gdy wszyscy skupiają się na tym co robię. Za to nie cierpię przemawiać na warsztatach. Wolę gotować, robić swoje.

Jakie są twoje najmilsze wspomnienia z programu?

Przede wszystkim finał. Poza tym bita śmietana, którą Luiza wylała na głowę Michela Morana. Potem zaczęła się wielka bitwa. Były też stresujące momenty, jak przygotowanie polędwicy wellington. To było bardzo trudne zadanie, jednak jurorzy stwierdzili, że wszyscy prezentowali wyrównany poziom i nikt nie odpadł.

Byłaś ostatnio w restauracji u jednego z jurorów, Mateusza Gesslera. Gotowaliście razem?

Przyjechałam do Warszawy i przy okazji wpadłam do Mateusza. Ale to było krótkie gotowanie, trwało godzinkę albo dwie. Obiecał mi, że zabierze mnie na prawdziwe gotowanie. O 5 rano zacznę z cukierniczkami, a o 24 skończę pracę razem z nim.

Chcesz założyć własną restaurację?

Jeszcze nie umiem wszystkiego. Nie chcę otworzyć restauracji, która okaże się niewypałem i potem przyjedzie Magda Gessler, żeby zrobić mi rewolucję (śmiech). Najpierw chcę chodzić na kursy, ukończyć paryską szkołę Le Cordon Bleu (przyp. red. jedna z najsłynniejszych szkół gastronomicznych na świecie), a dopiero później otworzyć restaurację.

Zaczęłaś gotować mając siedem lat, teraz masz jedenaście. Podobno inspiracją dla ciebie była prababcia?

Chyba to po niej odziedziczyłam. Coś ugotowałam i nagle mi się to spodobało. Mama mnie raczej nie wyrzucała z kuchni, ale teraz to ja wyrzucam moją mamę (śmiech). Nikt nie ma wstępu, gdy ja jestem w kuchni.

Potrawy, które robisz są skomplikowane. To wyszukane połączenie smaków. Zastanawiam się skąd znałaś składniki czy przyprawy?

W programie każdą potrawę robiłam pierwszy raz. W domu gotowałam tak na „ryzyk-fizyk”, a później, w telewizji zupełnie inaczej. Pomysłów nie szukam w internecie. Raczej oglądam programy typu MasterChef, mam też dużo książek kucharskich.

Zdarzyło ci się, że poszłaś do restauracji i powiedziałaś: „Ja zrobiłabym to lepiej”?

Moje kubki smakowe się wyostrzyły. Czasem coś mi mniej smakuje, ale nie komentuje tego. Ostatnio w McDonaldzie pani mnie poznała i specjalnie starannie nałożyła frytki, delikatnie posypała solą i podała. To było bardzo śmieszne.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto