Prokuratura dowiodła, że matematyczka od listopada 2011 do kwietnia 2012 r. zmuszała uczniów IV klasy podstawówki do karania klapsami swoich rówieśników, którzy np. zapomnieli przynieść na lekcję przyborów szkolnych. Kto odmawiał, za karę robił pompki lub chodził w kucki po klasie.
– Nigdy nie skrzywdziłam dzieci, uczniowie to wszystko zmyślili – przekonywała Maria D. Prokurator Anna Berdzik nie miała jednak wątpliwości, że nauczycielka jest winna.
– Dzieci były systematycznie nękane i poddawane presji – dowodziła prokurator Berdzik. – Uczniowie bali się lekcji z Marią D. Miały biegunkę, ból brzucha, wymiotowały.
Obrońca nauczycielki mecenas Paweł Mędoń apelował do sądu o rozsądek. Dowodził, że niektórzy uczniowie traktowali te nietypowe metody wychowawcze jak żart i nie widzieli w nich niczego nagannego. – Wyrok skazujący będzie oznaczał dla Marii D. śmierć cywilną – podkreślał obrońca. – Trudno jej będzie znaleźć pracę poza oświatą.
Sędzia Sądu Rejonowego w Limanowej Marcin Drozd nie miał jednak wątpliwości, że nauczycielka jest winna zarzuconych jej czynów. Powołał się na trzy zbieżne z sobą opinie biegłych, którzy jednomyślnie uznali, że uczniowie mówili prawdę. Skazał Marię D. na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Orzekł też dwuletni zakaz pracy w zawodzie.
– Nic nie usprawiedliwia stosowania podobnych metod wychowawczych – uznał sędzia Marcin Drozd. – Klapsami, wymierzonymi przez kolegów, ukarano dwie dziewczynki. Trzecia tego uniknęła, bo schowała się pod ławką.
Wyrok jest nieprawomocny. Mecenas Paweł Mędoń już zapowiedział, że się od niego odwoła.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?