W Nawojowej o sądeckich producentach rolnych mówiło się szczególnie dużo z powodu załamania się rynku ukraińskiego i embarga Rosji na owoce.
- W tym roku mamy tylko wystawców krajowych i akcentujemy nasze regionalne wyroby - podkreślił kierownik sądeckiego Ośrodek Doradztwa Rolniczego Marek Kwiatkowski. Obecni w Nawojowej wicewojewoda Andrzej Harężlak i członek zarządu Małopolski Stanisław Sory apelowali do klientów, by zakupami wsparli regionalny rynek owocowy dotknięty przez sytuację polityczną i nawałnice pogodowe. Apel nie trafił w próżnię.
- Notujemy zwiększoną sprzedaż. Ustawiamy stoiska wszędzie, gdzie spodziewamy się klientów. Byliśmy w Tarnowie, w sądeckim Miasteczku Galicyjskim, będziemy na owocobraniu w Łącku - powiedziała nam Krystyna Kiklica sprzedająca przez dwa dni w Nawojowej gruszki, śliwki i jabłka grupy producentów Owoc Łącki. Są klienci, którzy mówią, że kupują na złość Putinowi, a nawet tacy, którzy płacą więcej, bo uważają, że 1,49 zł za kilo jabłek to za niska cena.
Embargo także na maliny
Przy straganie drugiej grupy sądeckich producentów owoców i warzyw Olsad, także panował ogromny ruch.
- Skończyło się wysyłanie owoców do Rosji i na Ukrainę. Szukamy innych rynków zbytu, zabiegamy o krajowego klienta - powiedziała nam reprezentująca Olsad i 60 udziałowców spółki Karolina Sułkowska. Dodała, że wieści, jakoby polscy sadownicy mieli zamiar wejść na rynki Chin i Zjednoczonych Emiratów Arabskich ładnie wyglądają tylko w telewizji.
- To dobry pomysł, ale nie uda się go zrealizować z dnia na dzień -kwituje. Na konflikcie wschodnim ucierpiał też Instytut Ogrodnictwa w Brzeznej.
- Po wystawie na Ukrainie, byliśmy tuż przed podpisaniem kontraktu na nasze maliny, których odmian posiadamy około 20. Wraz z wybuchem wojny, wszystko się skończyło - mówi Paweł Ruchała. W sobotę sprzedał wszystkie zerwane owoce i sporo sadzonek. Organizatorzy oceniają, że Agropromocję w Nowojowej odwiedziło kilka tysięcy osób. Największa w Małopolsce wystawa rolnicza z prawie 400 wystawcami, dawno przeobraziła się w wielki jarmark pod hasłem: dla każdego coś potrzebnego.
Po raz pierwszy ekspozycja odbyła się w nowym miejscu - na zapleczu szkoły rolniczej. Przeniosła się z parku przy pałacu Stadnickich, którzy odzyskali siedzibę rodu.
Rolnicy zaprezentowali głównie krowy mleczne i owce, które redykiem przyszły z Moszczenicy Wyżnej oraz wiele innych zwierząt hodowlanych. Były stoiska rolnicze ze sprzętem, środkami ochrony roślin oraz produktami z gospodarstw ekologicznych. Jak zwykle prezentowały się firmy wędliniarskie i mleczarskie. Przygotowano bogatą ofertę roślin ogrodowych, systemów grzewczych, nowych technologii w budownictwie. Rzemieślnicy i twórcy ludowi sprzedawali pamiątki regionalne. Można też było pobiesiadować.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?