Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nawojowa. Pożyczył pole, oddali plac pełen kamieni

Paweł Szeliga
udowlańcy zwieźli na moją działkę glinę pełną kamieni - skarży się Jan Pyrc. Dziś żałuje, że zrobił przysługę i udostępnił im grunt
udowlańcy zwieźli na moją działkę glinę pełną kamieni - skarży się Jan Pyrc. Dziś żałuje, że zrobił przysługę i udostępnił im grunt Paweł Szeliga
Jan Pyrc udostępnił 10 arów działki ekipie budującej pobliską drogę. Miała po sobie posprzątać i posiać trawę, a nawiozła mu gruz.

Ciężka glina i niezliczona ilość kamieni pokrywają 10-arową działkę Jana Pyrca na osiedlu Podkamienne w Nawojowej. - Miała tutaj rosnąć trawa, a jest dziadostwo - ubolewa.

To miała być przysługa
Wiosną firma Zimbud z Kamienicy rozpoczęła budowę półkilometrowego odcinka drogi do osiedla Podkamienne. Kierujący tymi pracami Marian Błaszczyk szukał miejsca, w którym mógłby trzymać maszyny i materiały, żeby nie przewozić ich codziennie na plac budowy. Porośnięta trawą działka Jana Pyrca świetnie się do tego nadawała. - Kierownik obiecał, że w zamian za tę przysługę po zakończeniu robót wyrówna teren, nawiezie dobrej ziemi i wysieje tam trawę - opowiada pan Jan. I faktycznie na działkę przywieziono ziemię. Tyle że, jak twierdzi Jan Pyrc, nie była to ziemia uprawna, tylko glina zmieszana z kamieniami. Po jego interwencji pracownicy Zimbudu przez dwa dni je zbierali, ale wszystkich zebrać nie byli w stanie.

Skąd te pretensje?
Grzegorz Zając, właściciel firmy z Kamienicy, jest zdziwiony pretensjami Jana Pyrca. Utrzymuje, że gdy na jego działkę wysypano ziemię z dziesięciu ciężarówek, był zadowolony i podziękował za dotrzymanie obietnicy.
- Zrezygnował nawet z oferty posiania na działce trawy, bo twierdził, że jeszcze sobie tę ziemię wybronuje - dodaje Grzegorz Zając. - Nie rozumiem, skąd ta nagła zmiana zdania.

Jan Pyrc przyznaje, że podziękował jedynie za solidną pracę robotników, wybierających kamienie z jego działki. Potem wielokrotnie dzwonił do firmy z pretensjami, ale z nikim nie mógł się porozumieć.

- Nasi pracownicy byli u tego pana kilkakrotnie, dochodziło do jakichś ustnych ustaleń, które trudno teraz weryfikować - podkreśla Grzegorz Zając. - Dlatego od tej pory będziemy korespondować na piśmie. Choć nie wiem, do jakiego finału to doprowadzi, bo my uznaliśmy sprawę za zamkniętą.

Jan Pyrc zapowiada, że będzie się nadal domagał realizacji obietnicy złożonej przez kierownika budowy. Sam zniszczonej działki nie posprząta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynica.naszemiasto.pl Nasze Miasto