Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

No Brothers grają rocka, śpiewają polskie teksty, wydają płyty i spełniają marzenia

Redakcja
W tym roku obchodzą pięciolecie istnienia i mogą pochwalić się dwoma płytami. Najnowszy krążek jest dostępny w sieci Empik. No Brothers staje się rozpoznawalny, choć muzyka rockowa nie jest teraz na topie.

Mózgiem zespołu jest Artur Kmiecik, sądecki gitarzysta i kompozytor. Bożenę Górecką-Tokarczyk poznał 13 lat temu podczas koncertu. Szukał wówczas wokalistki do duetu. Początkowo grali covery polskich i zagranicznych zespołów rockowych, ale to im nie wystarczało.

- Marzyliśmy, żeby grać własne utwory, z polskimi tekstami i właśnie z tego żyć - mówi Artur Kmiecik. - Tę szansę dał nam zespół No Brothers.

Wrócił do kraju

Artur Kmiecik na gitarze gra od 17 roku życia. W podstawówce potykał się z kolegami w piwnicy u jednego z nich w bloku na Pekinie. Tam wspólnie słuchali rocka, próbowali grać na instrumentach i snuli plany o wielkich muzycznych karierach.

- Pierwszą gitarę kupiłem od swojego kuzyna. Metodą prób i błędów uczyłem się grać - wspomina Kmiecik. - Moje próby usłyszała sąsiadka, pianistka i namówiła mnie na naukę w szkole muzycznej. Wybrałem kontrabas, bo wówczas nie było jeszcze klasy gitary.

Dwa lata później wprowadzili ją do programu i ostatecznie Artur Kmiecik ukończył Państwową Szkołę Muzyczną II stopnia w Nowym Sączu w klasie gitary. W drugiej połowie lat 80 był współzałożycielem rockowego zespołu Sekta - trzykrotnego zwycięzcy Przeglądów Zespołów Muzycznych i eliminacji do Debiutów Opolskiego Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. Komponował muzykę teatralną, grał w duetach flamenco i jazz, a przez osiem lat pracował jako nauczyciel w szkole muzycznej. Potem wyjechał za granicę i przez dziewięć lat grał praktycznie każdy styl muzyki w międzynarodowych składach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Omanie, Indiach, Niemczech, Węgrzech, Słowacji.

Do Nowego Sącza wrócił w 2007 r. i tu współpracował z kilkoma zespołami. Wtedy też rozpoczął współpracę z Bożeną Górecką-Tokarczyk.

Od scholki do rocka

Sądeczanka śpiewała od dziecka. Najpierw w scholi parafialnej w Zawadzie. Tam zauważył ją Stanisław Wolak, kierownik i dyrygent Chóru Mieszanego Parafii Matki Boskiej Bolesnej w Nowym Sączu.

- Śpiewałam altem i dopiero w szkole muzycznej dowiedziałam się, że jestem sopranem - podkreśla Bożena Górecka-Tokarczyk. - Z czasem przekonałam się, że śpiewanie operowe, to nie jest to, co mnie cieszy. Mój głos, z lekką chrypą, zdecydowanie bardziej nadawał się do rocka. Zresztą właśnie ta muzyka gra mi w duszy.

Została zaproszona do wspólnych występów z zespołem Skaldowie. Śpiewała też z Orkiestrą Reprezentacyjną Straży Granicznej. Później przyszedł czas na występy z Kmiecikiem. Tyle że przestało im wystarczać granie i śpiewanie coverów.

- Chcieliśmy wykonywać swoje utwory, w nurcie kalifornijskiego pop-rocka i tak właśnie powstało No Brothers - podkreśla gitarzysta.

Szybko okazało się, że Bożena skrywa jeszcze jeden talent. W szkole z łatwością pisała wypracowania, a nawet próbowała tworzyć poezję. Ta umiejętność przydała się w zespole.

Spełniają marzenia

Artur komponuje muzykę, Bożena pisze teksty. - To historie czasem wzięte z życia, poruszające ważne problemy, rzadziej o miłości - wyjaśnia Górecka-Tokarczyk. - Posługuję się metaforami, bo zależy mi na tym, żeby ludzie sami je interpretowali. Nie chcę im niczego narzucać, ale chcę, żeby mnie rozumieli. Stąd polskie teksty, choć zespół ma angielską nazwę.

Długo zastanawiali się nad tym jak nazwać zespół. No Brothers pięć lat temu zaproponował ich były perkusista. Stwierdzili, że jest łatwa do zapamiętania i chwytliwa.

- Przez te lata nabrała też znaczenia. Rodzeństwem nie jesteśmy, ale traktujemy się jak rodzina - podkreśla Kmiecik. - Bywają kłótnie, ale wspieramy się i możemy na siebie liczyć.

Niedawno ukazała się ich druga płyta zatytułowana „No Brothers II”. Pracują nad trzecim krążkiem z akustycznymi balladami, występują w programach muzycznych i grają koncerty.

- Rock nie jest na topie, ale cieszy nas, że spełniamy swoje marzenia i gramy to, co zawsze chcieliśmy - dodaje wokalistka. - Czasami jest ciężko, ale wszystkie trudy wynagradza bawiąca się pod sceną publiczność, która docenia to, co robimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: No Brothers grają rocka, śpiewają polskie teksty, wydają płyty i spełniają marzenia - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto