W klasztornej kaplicy, gdzie aż 6 kapłanów koncelebrowało mszę św. żałobną, przy trumnie wartę zaciągnęli funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. Zakonnicę - oficera żegnały też fanfary Podhalańczyków, Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej.
Na pierwszy wojskowy stopień oficerski czekała długo. Podporucznikiem Wojska Polskiego została dopiero w 2001 roku. Powstania nigdy nie mogła zapomnieć, ponieważ cudem uszła z niego z życiem. W czasie walk została ciężko ranna w szyję. Jak opowiadała podczas wręczania jej nominacji oficerskiej, to Bóg chciał, aby przetrwała i mogła służyć Jemu i bliźnim, bowiem do szpitala odtransportowali ją... Niemcy.
Do sądeckiego klasztoru wracała kilka razy. Na stałe osiadła w nim dopiero w 1969 r. Wtedy też ujawniła swe umiejętności plastyczne, które zdobywała w przedwojennej szkole artystycznej. Siostra Tadea pięknie rzeźbiła. Z równą maestrią poczynała sobie z materią tak miękką jak drewno lipowe i tak twardą jak beton, któremu kształty nadawała nim zastygł. Właśnie kamienny Chrystus w klasztornej kaplicy i drewniany "Frasobliwy" w kościele Matki Bożej Niepokalanej będą Ją przypominały sądeczanom. Siostra Tadea miała 87 lat.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?