Dyrektor hospicjum Mieczysław Kaczwiński mówi, że od dnia otwarcia placówki w 2012 r. personel odbiera dziennie po kilka telefonów z pytaniem, czy jest szansa na łóżko dla chorych po udarach, wylewach krwi do mózgu czy urazach kręgosłupa.
Takie osoby nie kwalifikują się jednak do opieki hospicyjnej, więc nie można ich przyjąć.
- Jest ogromne zapotrzebowanie na opiekę nad przewlekle chorymi, którzy w Nowym Sączu nie mogą znaleźć profesjonalnej pomocy - podkreśla Kaczwiński. Rodziny, mimo dobrych chęci, nie są w stanie jej zapewnić przez całą dobę.
- U nas opieka będzie fachowa - zapowiada. Jedyną placówką, oferującą pomoc takim chorym w regionie jest Zakład Opiekuńczo-Leczniczy Diecezji Tarnowskiej w Grybowie. Dyrektor placówki ks. Paweł Bobrowski mówi, że każde z 81 łóżek jest zajęte. Na miejsce czeka się pół roku.
- Społeczeństwo się starzeje, młodzi wyjeżdżają za granicę i chorymi nie ma się kto zająć - zauważa ks. Bobrowski. Liczba oczekujących na przyjęcie lawinowo rośnie.
NFZ da zielone światło?
Mieczysław Kaczwiński stara się o kontrakt z NFZ, bo bez niego oddziału nie uruchomi.
- Jest szansa, że uda się zdobyć finansowanie, bo NFZ rozumie potrzebę uruchomienia oddziału, którego dotąd w mieście nie było - mówi. Jeśli negocjacje pójdą dobrze, to w ostatnim kwartale roku będzie można przyjąć chorych.
Na potrzeby oddziału zaadaptowano strych w budynku hospicjum. Inwestycja pochłonęła 1,2 mln zł. Prawie milion dało województwo, resztę towarzystwo. Miesięczny koszt utrzymania pacjenta oszacowano na 2250 zł.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?