Bezrobotni, często pozbawieni pracy z dnia na dzień, podejmują desperackie decyzje i godzą się na pracę bez umowy, ubezpieczenia i jakichkolwiek świadczeń. Przystają także na umowy, które łamią prawo pracy i inne przepisy.
- W tym roku do końca listopada przeprowadziliśmy 214 kontroli. W ich wyniku stwierdziliśmy szereg nieprawidłowości i wykroczeń, głównie w branży budowlanej, w handlu i usługach - mówi Anna Majerek, rzeczniczka prasowa krakowskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy.
W trzynastu przypadkach skierowano wnioski do sądu. Inspektorzy nałożyli też pięć mandatów, a do trzydziestu ośmiu pracodawców wysłali tak zwane wystąpienia, czyli pisemne wnioski. Najczęściej pojawiającą się nieprawidłowością okazał się przede wszystkim brak zawartej na piśmie umowy z pracownikiem. Często też pracodawcy taką umowę podpisują po upływie siedmiu dni od podjęcia przez daną osobę pracy, a bywa i tak, że umowa-zlecenie lub umowa o dzieło zawierana jest na warunkach, które wymagają umowy o pracę.
- Szukałam pracy od trzech miesięcy. W końcu koleżanka powiedziała mi, że w jej firmie szukają kogoś do windykacji. Nie mam doświadczenia, więc nie wybrzydzałam, gdy szef zaproponował mi trzymiesięczny okres próbny, bez umowy, ale z dwoma tysiącami złotych na rękę - opowiada Alina, dwudziestotrzyletnia sądeczanka, przyznając, że bez umowy żyje w niepewności, czy otrzyma pieniądze za przepracowany miesiąc. - Ale lepsza taka praca niż żadna...
Sami pracodawcy tłumaczą, że nie stać ich na pokrycie wszystkich kosztów zatrudnienia, dlatego proponują nowym pracownikom kilka miesięcy pracy "na słowo". Niektórzy nie protestują nawet, gdy dowiadują się, że z trzech ustalonych na początku miesięcy robi się ich kilkanaście.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?