Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Krzysiek walczy, by po wypadku znów chodzić

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Krzysztof Chebda ma ogromne wsparcie rodziny. Walczy, żeby kiedyś znów stanąć na nogi
Krzysztof Chebda ma ogromne wsparcie rodziny. Walczy, żeby kiedyś znów stanąć na nogi Archiwum Rodzinne
Krzysztof Chebda w sierpniu przeżył wypadek na motocyklu, ale został sparaliżowany od pasa w dół. Teraz walczy, żeby stanąć na nogach, a jego rodzina stara się zdobyć pieniądze na dostosowanie domu do jego potrzeb i rehabilitację.

Krzychu - tak mówi o nim mama - ma 27 lat. Trzy lata temu otrzymał wymarzoną pracę maszynisty. Do zawodu przygotowywał się ponad dwa lata. Dlatego bez wahania porzucił Nowy Sącz i wyjechał na drugi koniec Polski, bo aż do Szczecina.

- Był szczęśliwy, bo robił to, co kocha. Nie przypuszczał, tak samo jak my, że w jednej sekundzie świat mu się zawali - mówi Małgorzata Chebda, mama sądeczanina. - Jego drugą pasją jest motocykl, a właściwie podróżowanie nim i odkrywanie nowych miejsc.

Wypadek i walka

Życie bywa przewrotne, bo czasem pasja może okazać się powodem nieszczęścia. Tak było w przypadku Krzysztofa, choć jak podkreślają jego bliscy, jeździł bardzo ostrożnie.

Dokładnie 13 sierpnia tego roku wyjeżdżał swoim motocyklem ze Szczecina. Dopiero co wjechał poza teren zabudowany i zaczynał nabierać prędkości. Co się stało, że stracił panowanie nad maszyną i w konsekwencji przytomność? Nie wiadomo.

Skutki wypadku okazały się dotkliwe. Trafił do szpitala, przeszedł operację i usłyszał diagnozę: ostre uszkodzenie rdzenia kręgowego i porażenie kończyn dolnych.

- Mam przed sobą najtrudniejsze wyzwanie ze wszystkich, z jakimi przyszło mi się zmierzyć przez 27 lat życia - podkreśla Krzychu. - Nie mogę chodzić, ale nie oznacza to, że nie mogę być potrzebny moim bliskim i całemu światu. Dziś walczę o samodzielność, a nie jest to szybki i łatwy proces.

Sądeczanin w szpitalu spędził trzy tygodnie. Potem trafił do Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji Repty. Do domu do Nowego Sącza przyjedzie dopiero na święta Bożego Narodzenia.

- Jesteśmy z niego dumni, bo nie jeden na jego miejscu by się załamał. A Krzychu dzielnie ćwiczy, chce robić jak najwięcej, żeby stanąć na nogi - podkreśla Małgorzata Chebda. - Mocno mu kibicujemy i wierzymy, w cud. Widać, że wsparcie, które napływa z każdej strony, bardzo go motywuje do działania.

Remont i leczenie

Krzysiek podczas pobytu w domu nie będzie próżnował. Chcąc kiedyś jeszcze chodzić musi się intensywnie rehabilitować, a za prywatne zajęcia trzeba płacić około 100 zł za godzinę.

- Z tym może jeszcze jakoś byśmy sobie poradzili, ale potrzebujemy pomocy innych, bo musimy przystosować dom do potrzeb Krzyśka - przyznaje mama 27-latka. - Czeka nas też zakup specjalistycznego sprzętu i kolejne turnusy rehabilitacyjne dla syna. Koszty przyprawiają o ból głowy.

W pierwszej kolejności trzeba wykonać podjazd do drzwi wejściowych, przebudować łazienkę oraz pokój Krzysztofa. Sądeczanin potrzebuje też lekkiego wózka inwalidzkiego, pionizatora, poduszki przeciwodleżynowej i innego sprzętu.

Dlatego też jego bliscy założyli publiczną zbiórkę na portalu Zrzutka.pl nazwaną „Powrót do pełnosprawności”. Dowolne kwoty można też wpłacać na konto Stowarzyszenia Sursum Corda 26 8805 0009 0018 7596 2000 0080 z dopiskiem „Krzysiek Chebda”.

- Za każdy grosz całym sercem dziękujemy - dodaje mama Krzyśka.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Krzysiek walczy, by po wypadku znów chodzić - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto