Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Napadali na domy zamożnych ludzi. Sąd: To „czysta bandytka”

Alicja Fałek, Artur Drożdżak
Dariusz R. jest jednym z czterech oskarżonych o udział w grupie przestępczej i rozboje. Wczoraj sąd skazał tego 25-letniego sądeczanina na 6,5 roku więzienia. Ma najwyższy wyrok z całej piątki
Dariusz R. jest jednym z czterech oskarżonych o udział w grupie przestępczej i rozboje. Wczoraj sąd skazał tego 25-letniego sądeczanina na 6,5 roku więzienia. Ma najwyższy wyrok z całej piątki Alicja Fałek
Czterech sądeczan zostało skazanych za udział w grupie przestępczej i rozboje. Jeden za paserstwo.

Pięciu młodych mężczyzn (w wieku od 20 do 25 lat) z bandy sądeckiego rapera Dawida D., pseudonim Dawidzior, wczoraj usłyszało wyroki. Czterech mieszkańców Nowego Sącza zostało skazanych m.in. za udział w grupie przestępczej i rozboje. Limanowianin za paserstwo.

- Ich sposób zachowania mieści się w granicach grupy przestępczej o charakterze zbrojnym - powiedział sędzia Janusz Knapczyk. - Dysponowali pistoletem maszynowym, którym nie potrafili się posługiwać, przez co stanowili zagrożenie dla życia i zdrowia postronnych osób.

Piątka oskarżonych przyznała się do zarzutów i wyraziła chęć dobrowolnego poddania karom uzgodnionym z Prokuraturą Krajową w Krakowie.

Zapatrzeni w rapera

Kamil W. ps. Wajcha, Dariusz R. ps. Koksik, Patryk J. ps. Gumiś i Daniel Ł. ps. Klakier znali się z sądeckiego osiedla Zawada. Nie wyglądają na bandytów, ale chłopców z porządnych domów. Wszyscy jednak byli zapatrzeni w odnoszącego sukcesy muzyczne kolegę, trzydziestoletniego Dawida D. Razem z popularnym raperem jeździli na koncerty, asystowali mu podczas kręcenia teledysków. Wspierali go, jak tylko mogli. Także w przestępstwie.

Dawidzior zaczął zarabiać pieniądze. Gdy interesy szły gorzej, chciał sprzedać swój klub w Krakowie. Dogadał się nawet z Krzysztofem S., właścicielem jednej z agencji towarzyskich w Myślenicach, który wycofał się z transakcji. Doradził mu jednak, jak mogą szybko zarobić, okradając zamożnych ludzi. Dawidzior na to przystał.

Do trzech razy sztuka...

Po raz pierwszy banda Dawidziora uderzyła w marcu 2016 r. w Rabce. Cel wskazał Krzysztof S. Podpowiedział, że szef jednej z rabczańskich firm ma w sejfach sporo nielegalnie zdobytej gotówki. Dał szykującym się do rabunku sądeczanom pistolet maszynowy Scorpion. Banda rapera podrobiła policyjną legitymację służbową, kupili kominiarki i kamizelkę odblaskową. Ukradli tablice rejestracyjne i pojechali do Rabki.

Plan był taki, że Daniel Ł. ps. Klakier poda się za policjanta, skuje kajdankami personel firmy i przez krótkofalówkę wezwie wspólników. Razem wymuszą kod do sejfu. Tyle że Klakier zachowywał się nerwowo, co wzbudziło podejrzenia właściciela firmy. Jego pracownicy obezwładnili dwudziestoletniego sądeczanina, który zdążył jeszcze wezwać na pomoc kolegów. Ci nie mogli jednak dostać się do budynku. Wystrzelili więc z pistoletu maszynowego, czym wystraszyli pracowników firmy, którzy bronili dostępu do środka. W ten sposób udało im się uciec, ale nie ukradli pieniędzy.

Kolejnym celem sądeckich bandytów stało się małżeństwo z Bukowiny Tatrzańskiej. Znów cel napadu wskazał im sutener Krzysztof S. Zapewnił, że para trzyma w domu pół miliona złotych. Rabusie usiłowali dostać się do domu w Bukowinie, wyrywając okno, ale spłoszył ich krzyk gospodyni. Znów uciekli bez łupu.

Udał im się trzeci napad 29 czerwca w Krynicy. Na celownik wzięli tamtejszego jubilera. Daniel Ł. znów przebrany za policjanta zapukał do domu kryniczanina. Ten niczego nie podejrzewając, wpuścił napastnika, za którym weszli trzej zamaskowani wspólnicy. Okradli mężczyznę z kosztowności i brutalnie go pobili. Ich łupem padła biżuteria warta 106 tys. zł.

Mieli jednak problem ze sprzedaniem kosztowności. W końcu sądecki raper przekonał do współpracy Marcina Z. z Limanowej. Ten zabrał biżuterię do wyceny i został zatrzymany przez policję, zanim pozbył się łupu.

Żadnego pobłażania

Czterech młodych sądeczan oskarżonych o udział w grupie przestępczej i rozboje od lipca ubiegłego roku przebywa w tymczasowym areszcie. Trzech stanęło wczoraj przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu. Czwarty - Daniel Ł. - ze względów zdrowotnych pozostał w zakładzie karnym w Łodzi. Na rozprawę stawił się limanowianin Marcin Z., który po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji był na wolności.

Sąd skazał Dariusza R. na 6,5 roku pozbawienia wolności, Daniela Ł. na 5,5 roku, Kamila W. na 4,5 roku oraz Patryka J. na trzy lata. Natomiast Marcin Z. usłyszał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Został też zobowiązany do podjęcia pracy i ma dozór kuratora.

- Nie ma wątpliwości, że oskarżeni dopuścili się bardzo niebezpiecznych przestępstw - uzasadniał sędzia Knapczyk. - Nie może być dla nich żadnego pobłażania. To „czysta bandytka” - powiedział i dodał, że wymierzone kary są na pograniczu minimum.

Sąd zdecydował się przedłużyć tymczasowy areszt czterem dwudziestolatkom do czasu uprawomocnienia się wyroku. Na koniec poprosił policjantów, żeby zezwolili oskarżonym na kilka minut rozmowy z ich bliskimi, którzy byli obecni na sali rozpraw.

ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów

źródło: naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto