Siostra Dominika, a właściwie Aurelia Burczanowska, zmarła w ubiegłą niedzielę. W październiku świętowałaby swoje 108. urodziny.
- Siostra od kilku dni czuła się słabo i mówiła, że chyba już wkrótce Pan Bóg powoła ją do siebie. W dzień swojej śmierci uczestniczyła jeszcze we mszy świętej. Później zjadła rosół i wróciła do swojej celi, by odpocząć - wspomina siostra Margarita, przełożona Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Nowym Sączu.
107-latka zmarła we śnie. Siostry niepokalanki twierdzą, że data jej śmierci jest symboliczna - to dzień Zesłania Ducha Świętego, a także dzień Pierwszej Komunii Świętej dzieci z parafii.
Wychowawczyni pokoleń
- To była wspaniała osoba, obdarzona darem kontaktu z drugim człowiekiem i wielkim talentem pedagogicznym - wspomina zmarłą przełożona niepokalanek. Siostra Dominika w swoim długim i pracowitym życiu wychowała wiele pokoleń uczennic, przekazując im nie tylko swoją wiedzę, ale także prawdy wiary i patriotyczną postawę.
- Była świadkiem dwóch wojen światowych i pamięć o nich towarzyszyła jej w życiu - dodaje siostra Margarita, podkreślając zasługi zmarłej w działalności konspiracyjnej.
Siostra Dominika urodziła się w Warszawie w 1910 roku jako Aurelia Burczanowska. W stolicy podjęła też studia, a po ich ukończeniu rozpoczęła pracę jako nauczycielka w Szkole Przemysłowo-Handlowej sióstr zmartwychwstanek w Częstochowie. Do Warszawy wróciła w 1943 roku, rok później wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek w Szymanowie. W 1952 roku rozpoczęła pracę w Nowym Sączu. W zgromadzeniu siostra Dominika była wychowawczynią w internacie i dyrektorką sądeckiej szkoły gastronomicznej, gdzie uczyła przedmiotów zawodowych. Zajmowała się również katechezą młodzieży. Swoją aktywność zawodową zakończyła w wieku 80 lat.
Tajemnica długowieczności
- Alkoholu nie piję, papierosów nie palę. Recepta na długowieczność? O to trzeba pytać Pana Boga, a nie mnie. Dużo zależy od uśmiechu na co dzień. Całe życie lubiłam ruch - mówiła podczas poprzednich urodzin siostra Dominika. Jej pasją był także sport, w młodości uprawiała łyżwiarstwo i strzelectwo, jak wspomina całkiem nieźle szła jej obsługa karabinka.
Lubiła też wędrówki po górach. W wieku 79 lat po raz ostatni była na Giewoncie, rok później na Turbaczu, a mając 92 lata weszła na Gubałówkę. Wędrówkom zawdzięczała dobrą kondycję, reszta to sprawa genów, jak podkreślała. Do ostatnich chwil życia była w ruchu, zachowała też jasny umysł.
Na 107. urodziny dostała od prezydenta Nowego Sącza Ryszarda Nowaka papeterię. Pisała listy nie tylko do rodziny, ale przede wszystkim do swoich uczennic. Czuła się w obowiązku z nimi korespondować i matkować im.
Ostatnie pożegnanie
- Siostra Dominika do końca swoich chwil modliła się o dobrą śmierć. Pytała Pana - kiedy? Ale ze słów jednego z psalmów wynika, że ten moment należy pozostawić Bogu - wspominał podczas kazania ks. Ryszard Kurek, który często z nią rozmawiał. Zakonnica, mimo że miała 107 lat, nie skarżyła się nigdy na starość. - Prosiła o śmierć szczęśliwą i taką dostała. Zesłanie Ducha Świętego było dla niej zaproszeniem na ucztę Pańską - dodaje ksiądz.
Podczas wczorajszego nabożeństwa i ceremonii pochówku w przyklasztornym kolumbarium siostrę Dominikę żegnały niepokalanki, uczennice szkoły prowadzonej przez zakonnice, parafianie, władze Nowego Sącza i liczni mieszkańcy. Ryszard Nowak z żalem przyjął wiadomość o śmierci siostry, którą odwiedzał każdego roku w jej kolejne urodziny.
ZOBACZ KONIECZNIE:
RAPORT
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?