- Idąc do pracy lub z niej wracając nigdy nie zabieram ze sobą portfela ani torebki. To zbyt niebezpieczne, a nie chcę kusić losu. Zawsze też staram się chodzić w towarzystwie. Samemu jest zbyt niebezpiecznie. Tym bardziej, że teraz wcześniej robi się ciemno - opowiada jedna z mieszkanek os. Wojska Polskiego, zastrzegając swoje nazwisko.
Nie chce nawet podać miejsca, gdzie pracuje, ponieważ boi się ewentualnego odwetu. - Mieszkam tu już od lat i na co dzień spotykam się z różnymi ludźmi. Znam tutejszych wyrostków i wiem, którzy to złodzieje, albo którzy obracają się w podejrzanym towarzystwie. Lepiej się do nich nie odzywać, nawet jeśli obrzucają cię wyzwiskami. Inaczej na drugi dzień będę mieć wybite wszystkie szyby, albo spotka mnie coś jeszcze gorszego - tłumaczy.
Po sąsiedzku, po przeciwnej stronie ul. I Brygady, która oddziela dwa wspomniane osiedla, ciągnie się rząd sklepów i innych obiektów użytkowych. Praktycznie nie ma wśród nich żadnego, którego ktoś nie próbowałby obrabować albo już został kilkakrotnie okradziony.
- Dzień albo dwa po tym pobiciu wszedł do mojego sklepu chłopak z nożem w ręku i chciał pieniędzy. Miał na głowę naciągnięty kaptur, więc nie widziałam dokładnie jego twarzy. To było koło godziny 14 i chwilę wcześniej był u mnie klient. Gdyby ktoś tego chłopaka nie spłoszył, nie wiem jakby się to skończyło - opowiada jedna z ekspedientek w osiedlowym spożywczaku na Gorzkowie. - Kilka razy ktoś próbował w nocy wyłamać drzwi, dlatego kiedy muszę wieczorem zamykać, mam serce w gardle ze strachu. Dobrze, że czasem towarzyszy mi szef - dodaje.
Podobne sytuacje miały miejsce w pobliskiej kwiaciarni, warzywniaku i na ulicy. Przechodnie tracą złote łańcuszki, portfele, komórki, torebki, a nawet siatki z zakupami i wózki dziecięce. Nikt ze świadków nie reaguje, a policja przyjeżdża za późno. - Gdybym widziała jakby kogoś okradali, nie podeszłabym wcale. Jeszcze mi życie miłe - wyznaje z rozbrajającą szczerością inna zaczepiona przez nas kobieta. - Policja zwykle umarza w takich przypadkach śledztwo ze względu na niską szkodliwość, albo nie wykrycie sprawców. Jeśli policja nic nie jest w stanie zrobić, to co my możemy? - pyta.
Mieszkańcy osiedli chcą kamer
Statystyki policji nie świadczą o zwiększonej w tym rejonie miasta liczebności przestępstw w ostatnim czasie. Jednak nie wszyscy pokrzywdzeni zgłaszają sprawy. Sądeccy policjanci we wrześniu na os. Wojska Polskiego zanotowali jedno włamanie, pięć kradzieży i siedem innych zdarzeń (m.in. niszczenie mienia i prób rozbojów), natomiast w październiku jeden rozbój, jedną kradzież i dziewięć innych zdarzeń. Podobnie sytuacja wygląda na os. Gorzków. W związku z powtarzającymi się przestępstwami w tym rejonie miasta, mieszkańcy wystąpili do poszczególnych spółdzielni mieszkaniowych zarządzających tutejszymi blokami o instalację monitoringu. Na poważnie rozważa takie rozwiązanie m.in. Spółdzielnia "Siła". - Spotkanie rady mamy pod koniec miesiąca i rozważymy taką opcję. Musimy jednak najpierw zorientować się w kosztach. Na razie zwróciliśmy się do policji i Straży Miejskiej o zwiększoną ilość patroli. Póki co się z tego wywiązują - zapewnia Krzysztof Witkowski, prezes spółdzielni "Siła".
Jak oceniasz bezpieczeństwo na sądeckich osiedlach? Skomentuj!
Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek
"Super pies, super kot!". Zgłoś zwierzaka w plebiscycie i wygraj nagrody!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?