Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Przedsiębiorcy tracą przez zamknięcie mostu heleńskiego

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Minęły niespełna dwa tygodnie od wyłączenia z ruchu mostu heleńskiego. Nowy Sącz stanął w korkach nie tylko od strony Chełmca i Starego Sącza. Ludzie spóźniają się do pracy, a przedsiębiorcy liczą straty i mają pretensje do władz miasta, że inwestycja została, ich zdaniem, źle zaplanowana, bo nie zadbano o komunikację na czas jej wykonania. Wiele małych firm może tego nie przetrwać.

Nowa przeprawa ma być gotowa do końca roku, ale w grę wchodzi nawet trzymiesięczne opóźnienie związane z przełożeniem rozpoczęcia rozbiórki mostu ze względu na prace przy gazociągu. Korki, jakie wytworzyły się ze względu na utrudnioną przeprawę przez Dunajec, dały się we znaki nie tylko mieszkańcom, którzy mają problem z dotarciem do pracy ale również ich pracodawcom.

- Drażniący jest brak szacunku dla naszego czasu. Jeśli ktoś tkwi w korku dwie godziny, to też są dodatkowe pieniądze. Spadek obrotu w sklepach w Nowym Sączu jest ewidentny. Jeśli ktoś ze Świniarska ma zamiar pojechać na zakupy do Nowego Sącza, to powie, że dopiero w styczniu, kiedy będzie czynny most heleński - komentuje Ludomir Handzel, szef rady programowej Koalicji Nowosądeckiej, opozycyjnej wobec obecnych władz miasta.

Dziennie tracą tysiące
Janusz Mucha od urodzenia mieszka na osiedlu Helena. Przy ul. Wiejskiej prowadzi autoryzowany serwis elektroniki i ma podpisane umowy z kilkunastoma firmami, ale wykonuje naprawy także dla klientów indywidualnych. Zatrudnia siedem osób, ma cztery auta firmowe, które jeżdżą po całej Małopolsce, ale przede wszystkim po Nowym Sączu.

- Teraz dokładam do interesu, bo średni czas przebicia się z jednej strony Dunajca na drugą to 40 minut, więc aby coś załatwić trzeba zarezerwować sobie dwie godziny. Samochód spala o wiele więcej paliwa. A pracownik zamiast załatwić sześciu-siedmiu klientów, zdąży dotrzeć tylko trzech. A wynagrodzenie ma takie samo. Więc dochody mojej firmy lecą o połowę - żali się przedsiębiorca. Według jego wyliczeń, jeżeli uda mu się wytrzymać finansowo okres budowy nowego mostu, to w ciągu roku będzie musiał dołożyć do firmy jakieś 100 tys. zł.

- Mam dobrych, wykwalifikowanych pracowników, których wiele nauczyłem. Teraz będę musiał dołożyć do interesu, żeby ich utrzymać - dodaje. Dotychczas umawiał się z ludźmi na konkretną godzinę. Teraz jest to niemożliwe, bo musi brać pod uwagę czas marnowany w korkach. Nikt teraz nie zagląda do siedziby firmy.

- O klientach indywidualnych nie mówmy, bo od czasu zamknięcia mostu pojawiło się ich u mnie może trzech, a wcześniej przychodziło około dziesięciu dziennie - zaznacza Janusz Mucha.

Wiesław Słyś, który prowadzi w Nowym Sączu serwis sprzętu audio-video, również narzeka. - Mam podobny problem jak inni ludzie z mojej branży. Pracownicy nie docierają na czas, do pracy, ani na umówione spotkania do klientów. Spóźniają się nawet dwie godziny - zaznacza przedsiębiorca.

Czekają na nowy most
Jan Puchała, który ma w centrum Nowego Sącza salon sukien ślubnych, traci klientki ze względu na utrudniony dojazd. - Dzwonią, ale każda odkłada umówioną wizytę w czasie, bo się boją korków. Tracimy na tym wszyscy. Mamy zastój w interesie - narzeka Puchała.

Straty liczy także Przemysław Ajdukiewicz z Nowego Sącza, który produkuje meble i prowadzi usługi transportowe. Godzina w korku w przypadku jego dziewięciu aut z czterema pracownikami w każdym wozie, to strata ponad tysiąca złotych. Niektóre dostawy zostały przesunięte na nocną porę, wtedy nie ma korków.

Na os. Helena swój zakład mięsny prowadzi Wiesław Leśniak. Codziennie jego wyroby rozwożone są do sklepów przez 30 samochodów dostawczych. - Musimy sobie radzić w trudnych warunkach. Zrezygnowaliśmy z dwóch dostaw na terenie Nowego Sącza, jest tylko jedna wczesnym rakiem, a w zasadzie jeszcze w nocy, kiedy nie ma korków - zaznacza jeden z największych producentów wędlin w regionie.

Mają propozycje rozwiązań
- Remont mógł poczekać, zwłaszcza, że ruch ciężarowy przesunął się i tak na obwodnicę północną i tamtejszy most. W tym czasie można było postawić południowy most na Dunajcu od ul. Piramowicza, o budowie którego mówi, się dopiero teraz. Most heleński by jeszcze poczekał - krytykuje decyzję władz miasta Jan Puchała.

- To nie jest nic nadzwyczajnego, że inwestor lub wykonawca zapewniają alternatywną przeprawę na czas budowy. Nie są to też jakieś niebotyczne koszty, wyliczono, że tymczasowy most mógłby kosztować 12 mln zł. Można było go postawić w miejscu, gdzie są stare filary - dodaje Józef Kaczmarczyk.

Także jego firma teleinformatyczna traci klientów ze względu na zamkniętą przeprawę. Sądeccy przedsiębiorcy muszą i chcą się dostosować do tymczasowych, trudnych warunków komunikacyjnych. Mają nawet dla prezydenta i dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg kilka pomysłów na usprawnienie ruchu w mieście jak np. kosztem pasa zieleni i jednej latarni dołożyć pas ruchu z estakady skręcający w ul. Tarnowską, mijając rondo. Życzyliby sobie spotkania z władzami miasta. - Wiceprezydent Piech stwierdził, że teraz do pracy jedzie tylko 10 minut. Fajnie jak się ma ze sobą tylko teczkę i komórkę, ale my nie jeździmy do klienta z teczką i telefonem - dodaje Mucha.

Zdaniem Małgorzaty Grybel, szefowej kancelarii prezydenta Nowego Sącza, takie spotkanie jest możliwe. - Prezydent jest po to, aby słuchać mieszkańców.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku, odc. 6

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto