Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Spółdzielnia zapłaci za przesadne cięcie

Paweł Szeliga
Bogumił Studencki nie może się pogodzić z takim traktowaniem drzew. - Brzoza daje ludziom siłę, ale piły ją pokonały - ubolewa
Bogumił Studencki nie może się pogodzić z takim traktowaniem drzew. - Brzoza daje ludziom siłę, ale piły ją pokonały - ubolewa Paweł Szeliga
Pracownicy firmy ogrodniczej zbyt mocno przycięli starą brzozę. Miasto naliczy za to spółdzielni karę w wysokości 30 tys. złotych.

To nie jest chirurgia, tylko dewastacja zieleni! - oburza się Bogumił Studencki z ul. Klasztornej. Wspólnie z sąsiadami z bloku nr 38 oglądał wczoraj 20-letnią brzozę, którą przycięto tak mocno, że został z niej tylko pień z kikutami konarów.

Poszaleli z piłami

Przycinkę na osiedlu Milenium zleciła Grodzka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Większość drzew potraktowano zgodnie ze sztuką, ale brzozę przed blokiem przycięto zbyt mocno.

- Wiosna zawsze zaczynała się od tej brzozy, bo najszybciej pojawiały się na niej liście - mówi Lucyna Myszkowska. - Drzewo nikomu nie przeszkadzało, nie stanowiło zagrożenia. Balkony mamy od południa, więc latem dawało cień. Nie rozumiem, dlaczego tak strasznie je oszpecono.

Na osiedle przyjechali wczoraj pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Nowym Sączu. Nie mieli wątpliwości, że brzoza została przycięta za bardzo. Straciła ponad 30 proc. korony, więc w myśl obowiązującej od miesiąca znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody spółdzielnia będzie musiała ponieść konsekwencje. Za tak duże okaleczenie przyjdzie zapłacić 50 proc. kary, która zostałaby nałożona za wycięcie drzewa bez wymaganego zezwolenia. W przypadku brzozy z ul. Klasztornej to aż 30 tys. zł. - Obcięcie trzech czwartych drzewa trudno nazwać kształtowaniem korony - podkreśla Marta Wieciech-Kumięga, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UM. Dodaje jednak, że w myśl przepisów, po uprawomocnieniu się decyzji spółdzielnia będzie musiała wpłacić jedynie 30 proc. kary. Pozostała część zostanie umorzona, jeśli drzewo nie umrze w ciągu najbliższych pięciu lat.

Ostrzegą przed cięciem

Prezes GSM Jarosław Iwaniec zażądał wczoraj, by pytanie w sprawie wycinki skierować do niego e-mailowo. Nie zdążył odpowiedzieć. Nieoficjalnie zasugerował, że konsekwencjami finansowymi będzie chciał obciążyć wyłonionego w przetargu wykonawcę, czyli Park M ze Starego Sącza. Kierownik odpowiedzialny w tej firmie za przycinki Mateusz Litwiński obiecał rozeznać problem. Wczoraj mógł jedynie powiedzieć, że tego typu prace wykonują osoby znające się na ogrodnictwie.

- Nie wiem, jak to drzewo wyglądało przed przycinką - dodaje Litwiński. Sugeruje, że pewnie były powody, dla których właśnie tak brzozę przycięto.

Tymczasem Maria Wieciech-Kumięga zapowiada rozesłanie do sądeckich spółdzielni mieszkaniowych ostrzeżenia przed zbyt mocnym przycinaniem drzew. Zwłaszcza że wcześniejsze przepisy nie przewidywały za to kar finansowych.

- Teraz trzeba mieć świadomość, że zbyt nonszalanckie podejście do takich prac może się skończyć dla spółdzielni przykrymi konsekwencjami - podkreśla dyrektor Wieciech-Kumięga.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto