Nowy Sącz. Teraz będzie trudniej wyprzedzić tira

Od tygodnia kierowcy, którzy jadą z Nowego Sącza w kierunku Krakowa, muszą uważniej patrzeć na jezdnię. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wprowadziła nowe oznakowanie. Od kamieniołomu w Dąbrowie do stacji benzynowej w Łososinie Dolnej nie można wyprzedzać innych pojazdów.

- To dziewięciokilometrowy odcinek Drogi Krajowej nr 75, której pasy do tej pory w wielu miejscach dzieliła przerywana linia - mówi Krzysztof Olejnik, rzecznik prasowy Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. Codziennie jedzie tamtędy do pracy. Nowe rozwiązanie uważa za mało racjonalne.

Wloką się za tirami

Sądeccy kierowcy przypominają, że GDDKiA miała w planach poszerzyć drogę i utworzyć na serpentynach pod górą Just pas ruchu dla wolniejszych aut. Zamiast tego przed tygodniem pojawiły się dwie ciągłe linie.

Wielu kierujących albo jeździ na pamięć, albo świadomie łamie przepisy ruchu drogowego wyprzedzając na zakazie.

- Nie dziwię się, bo odkąd zmieniono oznakowanie, dojazd z pracy zajmuje mi od 10 do 15 minut dłużej - przekonuje Olejnik. - Wlokącego się 20 km na godzinę tira, który podjeżdża pod Just od strony Łososiny, nie mogę wyprzedzić - ubolewa.

Zirytowana wprowadzonymi zmianami jest także Magdalena Lech, która codziennie dojeżdża do pracy z Brzeska do Nowego Sącza. Pokonuje ponad 50 km w jedną stronę.

- Przestrzegam przepisów. Dlatego miejsca z przerywaną linią dawały mi szansę na wyprzedzenie wolniej jadących aut - wyjaśnia mieszkanka Brzeska. - Jazda za wyładowanym tirem to żadna przyjemność.

Zauważa, że nie dość, że ciężarówka może zahamować w każdym momencie, to jeszcze okropnie kopci.

Pani Magda zwróciła nam uwagę, że linie ciągłe drogowcy wymalowali nie tylko na odcinku od mostu w Kurowie do Łososiny Dolnej. Wzdłuż lotniska jest tylko czterystumetrowy odcinek, na którym można wyprzedzić. Później znów zaczyna się linia ciągła.

- Do niedawna tam też były co najmniej dwa miejsca z przerywaną linią - wskazuje kobieta. - Są to odcinki prostej drogi, gdzie jest dobra widoczność. Po co było to zmieniać?

Inni kierowcy też nie rozumieją zmian. Ograniczenie możliwości wyprzedzania powoduje, że jazda staje się bardziej nerwowa.

- Takie negatywne emocje nie przekładają się na bezpieczeństwo podróżnych - uważa Magdalena Pawlik, kierowca z Nowego Sącza.

Ma być mniej wypadków

GDDKiA w 2015 r. zleciła opracowanie Projektu Docelowej Organizacji Ruchu dla Drogi Krajowej nr 75. Na jego podstawie na niektórych odcinkach pojawiły się linie „P-4” popularnie zwane „podwójną ciągłą”.

- Mają one na celu zwiększenie bezpieczeństwa uczestników ruchu - podkreśla Iwona Mikrut, rzeczniczka prasowa GDDKiA w Krakowie. - Przed wprowadzeniem zmian zweryfikowano przyjęte przez projektanta organizacji ruchu rozwiązania.

Pracownicy krakowskiego oddziału GDDKiA wspólnie z policjantami z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie wyruszyli w teren.

- Te wizje lokalne potwierdziły zasadność wprowadzenia zmian w ruchu i dlatego zostały zastosowane - zaznacza Mikrut. Obecne oznakowanie poziome jest zgodne z obowiązującymi przepisami. Potwierdza to Wiesław Kądziołka, wicedyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Sącz. Ma jednak pewne zastrzeżenia.

- Ciągłej linii nie możemy przekroczyć, nawet jeśli usunie nam się na prawą stronę pojazd jadący wolniej - podkreśla Kądziołka. Z doświadczenia wie, że im większe ograniczenia, tym większa chęć złamania zakazu. Ma nadzieję, że chęć poprawy bezpieczeństwa przez drogowców nie spowoduje większej liczby wypadków.