Rozpoczęło się po myśli miejscowych. Po rzutach Karoliny Olszowej i Pauliny Masnej prowadziły 2:0, a w 5 min, dzięki skuteczności Katariny Dubajovej - 4:2. Rywalki wykorzystały jednak rozluźnienie w szykach sądeczanek, w 11 min doprowadzając do remisu 5:5, by chwilÍ później zyskać nawet przewagę dwóch goli. I to było wszystko, na co je było stać w pierwszej połowie.
Podopieczne trenerki Lucyny Zygmunt "zaskoczyły". by z nawiązką odrobić straty i na przerwę schodziły przy wyniku 17:11 na ich korzyść. Wydawało się, że druga połowa przebiegnie pod dyktando Olimpii/Beskidu. Koszalinianki udowodniły wszak, że potrafią walczyć. Korzystając z błędów popełnianych przez rywalki w obronie jęły odrabiać straty i w 41 min, głównie dzięki rzutom Sylwii Lisewskiej to one prowadziły 22:21.
Sądeczanki odzyskały przewagę (w 55 min było 29:26). W dramatycznej końcóewce zespół AZS doprowadził do wyrównania, a o wygranej ekipy gospodyń zadecydował gol zdobyty na 5 sek. przed końcem zawodów przez KarolinÍ Płachtę.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?