Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjent: Lekarz mnie pobił. ZUS: było odwrotnie

Ewelina Skowron, Alicja Fałek
fot. Andrzej Banaś
Pacjent utrzymuje, że podczas badania lekarz rzucił się na niego z pięściami. ZUS mówi, że było odwrotnie.

- Jestem załamany. Nie mieści mi się w głowie, żeby lekarz mógł pobić człowieka. A właśnie to mnie spotkało - mówi 47-letni mieszkaniec podsądeckiej miejscowości (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).

Mężczyzna w poniedziałek stawił się w sądeckim Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych na konsultacji lekarskiej. Jak przyznaje, od lat leczy się na silną nerwicę. Pół roku przebywał na zwolnieniu lekarskim, a teraz stara się o rentę z tytułu niezdolności do pracy.

Jak twierdzi, podczas przeprowadzania wywiadu lekarz psychiatra rzucił się na niego uderzając go pięścią w kark. Wcześniej lekceważąco wypowiadał się na temat jego choroby, wypytywał też o rzeczy niemające nic wspólnego z jego stanem zdrowia.

- Przyznaję, że bardzo się zdenerwowałem. Usłyszałem, że moja dokumentacja medyczna jest nic niewarta - opowiada sądeczanin. - Wtedy wstałem i w przypływie emocji potargałem papiery leżące na biurku przed lekarzem. Wówczas on wstał i zaczął mnie okładać pięściami. Wybiegłem z gabinetu, żeby się ratować.

Po chwili 47-latka skuła ochrona.

Potwierdza to Anna Mieczkowska, rzeczniczka prasowa nowosądeckiego ZUS-u. - Taka sytuacja miała miejsce, tyle że było na odwrót. To lekarz został pobity przez tego pana - podkreśla Mieczkowska, a wiedzę swoją opiera na opisie całego zajścia, podanym przez medyka. - W trakcie badania został zaatakowany przez ubezpieczonego. Ponieważ nie był w stanie zapanować nad agresywnym zachowaniem badanego, wezwał na pomoc pracownika ochrony obiektu.

Rzeczniczka oddziału ZUS w Nowym Sączu zaznacza, że badany mężczyzna zniszczył dokumentację medyczną i naruszył sprzęt znajdujący się w gabinecie lekarza.

Na miejsce zdarzenia została wezwana policja. - Osoba zgłaszająca interwencję podała, że lekarz orzecznik został napadnięty przez pacjenta - potwierdza mł. asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. - Jednak oficjalnego zawiadomienia o pobiciu nie złożyła żadna ze stron.

Po przeprowadzeniu czynności przez policję, ubezpieczony opuścił budynek ZUS-u.

Z wersją przedstawioną przez rzeczniczkę ZUS stanowczo nie zgadza się 47-latek. - Gdyby tak było, lekarz miałby jakieś ślady pobicia - twierdzi mężczyzna. - A to ja mam siniaki. Byłem nawet w szpitalu. Pokazałem je lekarzowi i mam zaświadczenie.

Sądeczanin przedstawił "Krakowskiej" dokument podpisany przez lekarza sądeckiego SOR-u, który stwierdził u mężczyzny "uraz mięśnia i ścięgna na poziomie szyi".

- Jestem chory na nerwicę, ale nie jestem wariatem, a chyba chcą, żebym się tak poczuł - żali się mężczyzna. - Najpierw lekarz się spóźnił, później mnie obrażał, a na koniec dotkliwie pobił. Dlatego zawiadomienie o pobiciu złożę w prokuraturze.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto