Robert Homa, kierujący muszyńskim kołem Polskiego Związku Wędkarskiego natychmiast skontaktował się ze słowackimi wędkarzami z okolic Starej Lubowni. Uspokoili go, że próbki wody pobrane z Popradu poniżej Spiskiej Beli, a więc 40 km od granicy z Polską, nie wykazały żadnych niebezpiecznych substancji. - Wygląda na to, że skażenie miało charakter miejscowy - mówi Robert Homa.
W Popradzie po słowackiej stronie zginęły przede wszystkim pstrągi i lipienie. Ten ostatni gatunek objęty jest szczególną ochroną. Lipieni jest coraz mniej, gdyby skażenie dotarło na Sądecczyznę, to mogłoby zagrozić dużej części populacji tej ryby.
- Jest tak wrażliwa na środowisko, że w 2005 roku zrezygnowaliśmy z organizowania zawodów wędkarskich pod nazwą "Lipień Popradu" - podkreśla dr Leszek Augustyn, ichtiolog z PZW w Nowym Sączu. - Ilość tej ryby gwałtownie się zmniejszała. Jeszcze kilkanaście lat temu podczas zawodów wyławiano sto lipieni, a w 2004 roku nie było ich nawet dwudziestu.
Przypomnijmy, że do najpoważniejszego zatrucia ryb w naszym regionie doszło jesienią 2013 r. Wtedy to w Nowym Sączu w Łubince znaleziono 400 śniętych ryb, w tym brzankę, objętą ścisłą ochroną gatunkową. Badania wykazały, że śmierć przyniósł chlor. Nie ustalono, skąd wziął się w rzece. Podejrzewano, że mógł spłynąć z otwartego basenu przy ul. Zdrojowej, stojącego 150 metrów od miejsca, w którym znaleziono ryby. Okazało się, że ten trop był fałszywy.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?