Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed promocją niezwykłej książki "Tajemnica węgierskiego manuskryptu"

Stanisław Śmierciak
W nowosądeckim Sokole, 12 listopada w ramach festiwalu Iubilaei Cantus odbędzie się promocja powieści pod intrygującym tytułem "Tajemnica węgierskiego manuskryptu" pióra Magdaleny Ponurkiewicz.

Pochodząca z Barcic, a mieszkająca w Nowym Sączu autorka nie lubi, gdy się mówi o niej pisarka. Ostentacyjnie oświadcza, że na literaturze się nie zna. Jest w tym nuta kokieterii, bo choć nie mamy do czynienia z arcydziełem na miarę Nobla, to powieść napisana jest z dużą wprawą.

Nie to jednak stanowi jej główny atut. Pod pretekstem sensacyjnych wątków - zdradźmy, że zmyślonych (dotyczących perypetii strzępków listu z XVI wieku napisanego po węgiersku) Magdalena Ponurkiewicz snuje barwną historię współczesnych bohaterów rozgrywającą się na Sądecczyźnie. To nie wszystko.

Tajemniczy manuskrypt węgierski otwiera pole do pokazania zbratania Polaków i Węgrów w czasach hitlerowskiej okupacji i w okresie tragicznego powstania węgierskiego w 1956 roku. Podczas ostatniej wojny Węgry były azylem dla uciekających Polaków, także z Sądecczyzny.

Sądeczanie odpłacili się, przyjmując do domów w Marcinkowicach grupy dzieci powstańców węgierskich 1956 roku. Te wątki przewijają się w powieści, przeplatane zdarzeniami z udziałem autentycznych, żyjących bohaterów. Autorka bawi się zacieraniem granic między fikcją a prawdą i wciąga nas w tę grę. - Płynie we mnie krew włoska, węgierska, niemiecka i polska - mówi.

Opowiada, jak w latach 80. minionego wieku z mężem i mamą u boku wędrowała po Budapeszcie, pod którego urokiem pozostaje do dziś. W końcu jak wielu dotarła do galerii narodowej. - Mama pokazała mi dwa wiszące na skraju całej kolekcji obrazy - wspomina. - "To twoi przodkowie", oznajmiła. Dlatego poczułam teraz, że muszę w jakiś sposób spłacić im dług zaniechania.

Ten sposób to książka, której jeden z bohaterów poszukuje korzeni ujawnionych w manuskrypcie. - Przodkowie okazali mi wdzięczność, bo po dziesięciu latach twórczego milczenia, przygotowując powieść poznałam wspaniałych ludzi w Nowym Sączu, Piwnicznej i na Węgrzech - wyznaje autorka.

Książka jest także sentymentalnym powrotem do ulubionych sądeckich zakątków, które pozostawiła na lata wędrówki po Polsce, najpierw jako studentka psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a później pracownica zakładów w Koniecpolu. Czuła się niespełniona do momentu, kiedy ukończyła studia podyplomowe, została logopedą i wróciła do Nowego Sącza.

Zaczęła malować i pisać książki inspirowane ukochaniem Sądecczyzny. We wcześniejszych powieściach dała także świadectwo emocjonalnego zakorzenienia we własnej rodzinie, zaprzyjaźnionej z rodem Stadnickich z Nawojowej i Julianem Zubkiem "Tatarem", słynnym dowódcą oddziału AK.

Dotychczas
ukazały się...

Magdalena Ponurkiewicz debiutowała w 1986 roku wierszami w zbiorku poetyckim zatytułowanym "Leśne przypomnienia", nawiązującymi do klimatów jej dzieciństwa spędzonego z rodzicami w leśniczówce w Barcicach. W 2001 r. wydała pierwszą powieść "Okruchy pamięci", którą osnuła na perypetiach rodzinnych. Rok później wyszła powieść "Byłam niewolnicą, czyli na czarno w Nowym Jorku", napisana po pobycie w USA. W 2013 w czytelniczym plebiscycie konkursu literackiego im. ks. prof. Bolesława Kumora zdobyła pierwsze miejsce za książkę "Okruchy pamięci". Ten sukces wzbudził zainteresowanie jej ostatnią książką z polsko-węgierskimi wątkami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto