Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PSP Nowy Sącz: to fatalna pomyłka strażaka

Paweł Szeliga
Znamy już wyniki kontroli w sądeckiej straży pożarnej po spóźnionej akcji ratowniczej. 4 lutego nad ranem spłonął zakład stolarski należący do Jacka Najducha. Jak wówczas informowaliśmy, mężczyzna twierdził, że pomoc jechała do niego za długo. Czteroosobowa komisja, powołana przez komendanta miejskiego PSP st. bryg. Janusza Basiagę potwierdziła, że doszło do błędu.

- Dyżurny źle zrozumiał nazwę ulicy i skierował wozy na ulicę Sobieskiego - mówi komendant. - Po drodze weryfikowano lokalizację, ponieważ przy tej ulicy nie ma stolarni.

Gdy w końcu ustalono właściwy adres, strażacy przejechali trzy kilometry w przeciwną stronę. Czas dojazdu do pożary wydłużył się o pięć minut, co oznacza, że pomoc dotarła dopiero po kwadransie.

Jacek Najduch oszacował straty na 350 tys. zł. Z dymem poszła stolarnia i nieoddana jeszcze do użytku hala o powierzchni 150 metrów kwadratowych. Raport trafi do Komendy Wojewódzkiej PSP w Krakowie. Dyżurny, który się pomylił, pracuje w straży 30 lat. Wysyłał strażaków do pożarów tysiące razy. Nigdy wcześniej nie popełnił błędu.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto