Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomsko: Są zarzuty dla właściciela sklepu, w którym sprzedawano dopalacze

mk
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Archiwum NaszeMiasto.pl
Walka z dopalaczami w Radomsku trwa. Są zarzuty dla właściciela sklepu. Śledztwo przekazano Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.

Właśnie mija rok od momentu, gdy pracownicy radomszczańskiego sanepidu nałożyli plomby na sklep, w którym sprzedawane były dopalacze. Wtedy wydawało się, że wygrana wojna z dopalaczami w Radomsku jest coraz bliżej, nic bardziej mylnego. Po kilku miesiącach sklep znów działał w najlepsze w tym samym miejscu i działa, dziś pod szyldem sklepu z upominkami m. in. „za 2, 4 i 6 zł”. Pracownicy sanepidu zapewniają jednak, że walka trwa. Nadzieję daje też prokuratura, która jeszcze w grudniu postawiła zarzuty właścicielowi sklepu.

Pracownicy sanepidu załamują ręce i mówią o walce wiatrakami, ale nie poddają się. Choć batalia trwa już około 2 lata. Sanepid wielokrotnie pobierał kolejne próbki niebezpiecznych substancji, po badaniach wskazujących na ich psychoaktywne działanie wydawał kolejne decyzje i nakładał kary. Problem tkwi w tym, że decyzje wydawane są w sprawie konkretnych firm, a w jednym miejscu wciąż działa nowy podmiot gospodarczy.

– Wciąż trwają działania administracyjne, ale właściciel omija prawo, a my jesteśmy bezsilni. Ostatnio nałożyliśmy karę w wysokości 30 tys. zł, ale co z tego… Cały czas nadzorujemy sklep, nic więcej na razie zrobić nie możemy - zapewnia Małgorzata Widawska, powiatowy inspektor sanitarny.

Jak dodaje, ostatnio dopalacze sprzedawane są nie tyle „spod lady” obserwowanego sklepu, co z samochodu, który bardzo często stoi tuż przy jego drzwiach. Takie sygnały dostawała też radomszczańska policja.
- Donoszono nam o podejrzanym aucie, w którym mogą być sprzedawane tzw. dopalacze. Sprawdzamy, legitymujemy, ale nie możemy zabezpieczyć środków, które nie zawierają narkotyków, chyba że komuś by się coś stało – tłumaczy podinsp. Wojciech Auguścik z Komendy Powiatowej Policji w Radomsku. – Handel dopalaczami i tak na największą skalę kwitnie w Internecie – dodaje.

- Czekamy na efekty śledztwa prokuratury – dodaje Małgorzata Widawska, to pracownicy sanepidu złożyli bowiem w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Śledztwo trwa, ale już nie w Radomsku, sprawa została bowiem przekazana Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. - Trwa analiza materiałów sprawy – mówi krótko o postępach w śledztwie prokurator Sławomir Mamrot, rzecznik prasowy piotrkowskiej prokuratury.

Jedno jednak wiadomo, właściciel sklepu usłyszał już zarzuty z 165 art. KK, zastosowano wobec niego dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe w wysokości 3 tys. zł. Orzeczono także zakaz prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na handlu w szczególności środkami mającymi działanie psychoaktywne.
– Właściciel sklepu został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Prokuratura zarzuca mu, że od października 2012 roku lutego 2013 roku prowadząc działalność gospodarczą (sklep) poprzez sprzedaż w nim substancji zawierających środki zastępcze oraz substancje o działaniu psychotropowym czyli tzw. dopalacze sprowadzał na klientów niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia – informuje prokurator Sławomir Mamrot.

Jak przewiduje prokurator, śledztwo może potrwać jeszcze kilka tygodni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto