Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecki oddział ratunkowy pod lupą. Ma dwie kontrole

Anna Oskierko
fot. archiwum polskapresse
Po tym, jak w ubiegły wtorek Andrzej Fugiel, dyrektor ds. lecznictwa w sądeckim szpitalu od września pełniący obowiązki ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, trafił na kardiologię inwazyjną z podejrzeniem zawału, sprawą przepracowania lekarzy i nadużyciami Kodeksu pracy na SOR zainteresował się resort zdrowia. Wojewódzkiemu oddziałowi NFZ zlecono przeprowadzenie kontroli.

Sądecki oddział ratunkowy czeka kontrola

- Zgodnie z zaleceniem Ministerstwa Zdrowia, do którego dotarły informacje dotyczące nieprawidłowości mających miejsce w sądeckim szpitalu, przeprowadzimy pilną kontrolę realizacji kontraktów, w tym zabezpieczenia świadczeń na SOR - informuje rzecznik NFZ, Jolanta Pulchna.

Kontrola dotyczyła m.in. deklarowanej liczby zatrudnionego personelu medycznego oraz zabezpieczenia wykonania kontraktów zawartych z Małopolskim Oddziałem NFZ. - Nasze problemy kadrowe wynikają z niedofinansowania szpitala - skarżył się Andrzej Fugiel - NFZ płaci tyle samo, niezależnie od liczby przyjętych pacjentów. Pieniędzy nie wystarczało, musieliśmy obciąć pensje i lekarze zaczęli odchodzić z SOR-u - wyjaśnia.

Jolanta Pulchna nie zgadza się z tymi zarzutami: - Szpital dostał wystarczającą kwotę. Jej odpowiednie wykorzystanie i organizacja pracy na oddziale to już obowiązek dyrekcji. Podpisanie kontraktu było zobowiązaniem, że świadczenia zostaną zapewnione - mówi.

Na SOR-ze od piątku trwa kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, która ma wykazać, czy lekarze dyżurujący na oddziale nie przekraczali dopuszczalnego czasu pracy. - W każdej dobie lekarzowi i innemu pracownikowi medycznemu przysługuje prawo do odpoczynku co najmniej 11 godzin - informuje Teresa Cabała, nadinspektor pracy w Państwowej Inspekcji Pracy w Nowym Sączu. Zwraca uwagę, że jeśli kontrola wykaże nieprawidłowości w przestrzeganiu przepisów o czasie pracy, szpitalowi grozi skierowanie sprawy do sądu.

Andrzej Fugiel, którego zasłabnięcie wywołało burzę, zapewnia, że wziął kilka dyżurów pod rząd, w sumie 40 godzin, bo nie miał innego wyjścia: - SOR nie ma własnego personelu. Lekarze kontraktowi odchodzą, etatowcy ze szpitala nie chcą dyżurować na oddziale. Gdy moje prośby o pomoc nie odniosły rezultatu, poczucie obowiązku kazało mi samemu podjąć się pracy na SOR-ze.

Rzecznik NFZ nie kryje oburzenia sytuacją na sądeckim oddziale ratunkowym. - Problemy personalne nie mogą mieć wpływu na jakość opieki nad pacjentami. Dyrekcja musi jak najszybciej uporać się z brakami kadrowymi - mówi Pulchna. Do sprawy wrócimy.

Sądecki oddział ratunkowy: lekarski dyżur trwał 40 godzin. Wywołał skandal

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto