Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądeckie Romki chcą iść do pracy. Jest szansa?

Dorota Dziedzic
W Nowym Sączu kobiety romskie rzadko mają pracę. Zwykle prowadzą domy i zajmują się dziećmi
W Nowym Sączu kobiety romskie rzadko mają pracę. Zwykle prowadzą domy i zajmują się dziećmi fot. stanisław śmierciak
Nie mają wykształcenia ani doświadczeń zawodowych. Czasami są niepiśmienne. Ciężar prowadzenia domu z licznymi dziećmi spoczywa na ich barkach. Żyją w cieniu stereotypu, przypisującego im niesolidność, lenistwo i nieuczciwość. Mimo to kobiety romskie z Nowego Sącza i okolic próbują odnaleźć swoje miejsce na rynku pracy.

- Nie radzą sobie z napisaniem dokumentów, nie potrafią się "pokazać" na rozmowie z pracodawcą. Próbujemy to zmienić - mówi Malwina Nykaza, asystentka projektu, który ma pomóc Romkom w znalezieniu zatrudnienia.

Przez ostatnie dwa lata 30 Romek z gmin Łącko i Grybów uczestniczyło w projekcie, na który Unia Europejska wydała ok. 1,19 mln zł "My, kobiety romskie, damy radę". - Był dla kobiet, bo one najbardziej interesowały się udziałem - zauważa szef projektu Kazimierz Biernat. - Chcieliśmy przez nie wywrzeć pozytywny wpływ na całe rodziny.

Kurs obejmował informatykę z językiem polskim, spotkania z psychologiem i doradcą zawodowym. Do nauki zawodów: kucharki i florystki-bukieciarza dodano, zgodnie z sugestiami zainteresowanych, cukiernictwo i ogrodnictwo z wikliniarstwem.

Kobiety miały staże w lokalnych firmach. Gdy uczyły się, ich dzieci miały opiekę i zajęcia edukacyjne. Angelika Wojciechowska z Grybowa uczyła się rzemiosła cukiernika. - Tak sobie wybrałam. Wcześniej nie miałam żadnego zawodu - wyjaśnia.

- Nie było łatwo - dodaje Agnieszka Szczepańska. - Ja akurat chodziłam do szkoły, ale niektóre dziewczyny nie umiały nawet się podpisać, a trzeba było obsługiwać komputer. Ale pomagałyśmy sobie wzajemnie.

Każda zakończyła zajęcia z napisanym po raz pierwszy w życiu CV i listem motywacyjnym. Staże zorganizowała gmina Nawojowa i kilka lokalnych firm. Pracodawcy początkowo mieli opory przed zatrudnianiem osób pochodzenia romskiego.

Współpraca ze stażystkami układała się jednak bez większych problemów. - Miałam dużo wątpliwości - przyznaje Stanisława Święch, szefowa piekarni w Grybowie. - Ale dziewczyny zaskoczyły mnie pozytywnie. Widziałam, jak bardzo potrzebują pracy. To dla nich takie okno na świat.

Romki na czas pracy rezygnowały z tradycyjnych spódnic i zakładały służbowe spodnie. Jednej obiecano później pracę w ogrodnictwie. Kilku pracodawcy zaproponowali współpracę po zakończeniu sezonu zimowego. Wszystkie doczekały się pozytywnej opinii zawodowej z miejsca stażu.

- Oferowano mi zatrudnienie w cukierni w Nawojowej, gdzie miałam praktyki - mówi Agnieszka Maciołek. - Ale to praca także na noce, a ja nie mogę dojeżdżać.

Na razie zostawia swoje CV w firmach bliżej miejsca zamieszkania ("na pewno nie przestanę próbować"). Organizatorzy projektu negocjują z pracodawcami wsparcie w przypadku zatrudnienia kobiet romskich.

- Chodziło nam głównie o przełamanie negatywnego stereotypu - podkreśla Kazimierz Biernat. - Romki zobaczyły, że mogą żyć inaczej, spróbowały codziennego wychodzenia do pracy.

Niektóre zaczęły bardziej dbać o edukację swoich dzieci i systematycznie posyłać je do szkoły. Inne zmobilizowały rodzinę i wzięły się za reperację cieknących dachów w domach. Wątpliwości co do efektu projektu ma jednak pełnomocnik Popiela. - Środki powinny płynąć bezpośrednio do pracodawców, aby szkolili ludzi i zapewniali im zatrudnienie przez np. trzy lata. To faktycznie mogłoby zmniejszyć bezrobocie wśród Romów - dodaje.

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto