Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sanktuarium w Radecznicy zyska tytuł bazyliki?

Joanna Nowicka
Sanktuarium w Radecznicy zyska tytuł bazyliki?
Sanktuarium w Radecznicy zyska tytuł bazyliki? JN
O to starają się ojcowie bernardyni, którzy od wieków opiekują się sanktuarium w Radecznicy. Ich prośba prawdopodobnie dotarła już do papieża.

- Z tego co wiemy to jedyne miejsce na świecie, gdzie objawił się święty Antoni. Tutaj dokonuje się wiele łask i cudów za jego przyczyną. Chcemy tego tytułu niejako dla niego, by jego świątynia, jego miejsce nosiło to miano - tłumaczy ojciec Symforian z tutejszego zgromadzenia bernardynów.

Ojcowie informuję, że do prośby przychylnie ustosunkował się biskup Marian Rojek i ta dotarła już do Konferencji Episkopatu Polski. Biskupi poparli prośbę a nuncjusz apostolski Celestino Migliore zawiózł ją do Watykanu: - Nuncjusz będzie w maju w Radecznicy na obchodach 350 rocznicy objawień. Być może wtedy dowiemy się czegoś nowego. Na razie cierpliwie czekamy - tłumaczą ojcowie.

Tytuł bazyliki mniejszej otrzymywany jest przeważnie za działalność duszpasterską, role kościoła i jego oddziaływanie na okolicę: - Radecznica zawsze mocno kształtowała religijność tego terenu - podkreślają bernardyni.

Początki tutejszego sanktuarium sięgają XXVII wieku. Św. Antoni z Padwy w 1664 r. objawił się na tzw. Łysej Górze Szymonowi Tkaczowi, ubogiemu mieszkańcowi Radecznicy. Święty przedstawił się zaskoczonemu mężczyźnie i zażyczył wybudowania świątyni na miejscu objawienia. Obiecał też liczne łaski i cuda. Jednak lata upłynęły, zanim hierarchowie kościelni uwierzyli w opowieści Szymona. Pomagać miał mu św. Antoni i wierni z okolic, którzy nie potrzebowali kościelnych dekretów, żeby zauważyć łaski i uzdrowienia Antoniego. Trzy lata później stanęła tu drewniana kaplica i klasztor, do którego wprowadzili się bernardyni. Z czasem, na przełomie wieków wzniesiono tu już murowany kościół. Przez wieki radecznickie sanktuarium cieszyło się niesłabnącą popularnością. Głośno mówiło się o cudach i łaskach. Przyjeżdżały tu rzesze pielgrzymów. Niestety w drugiej połowie XIX wieku ojców dotknęły represje carskie i bernardyni zostali wydaleni z Radecznicy. Sanktuarium nie funkcjonowało 50 lat. Rekoncyliacji świątyni dokonano dopiero w 1916 roku. W czasie II wojny światowej ojcowie zdawali egzamin z umiłowania ojczyzny. W klasztorze znajdowały schronienie osoby poszukiwane przez Gestapo. Klasztor drukował ulotki, prowadził tajne nauczanie w zakresie szkoły średniej, w jego murach szkolono żołnierzy AK. Po wojnie z powodu wsółpracy z AK klasztor dotknęły represje ze strony komunistów. W 50 roku wielu braci aresztowano, dostali wieloletnie wyroki więzienia. Wkrótce władze zdecydowały, że osłabią pozycję sanktuarium przez ulokowanie w klasztorze szpitala dla psychicznie chorych, który funkcjonuje tu do dziś.

Aktualnie niejednemu Radecznica kojarzy się właśnie z nim a nie z sanktuarium, miejscem kultu: - Nie chodzi nam tylko o zaszczyt związany z tym tytułem. Chcielibyśmy w ten sposób niejako zwrócić to miejsce Antoniemu, by nie było kojarzone tylko ze szpitalem - wyjaśnia.

Bazylika mniejsza w Radecznicy byłaby pierwszą bazyliką w diecezji zamojsko-lubaczowskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto