Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SOR Nowy Sącz: dyrektor ds. lecznictwa z podejrzeniem zawału

Anna Oskierko
Ordynator kardiologii inwazyjnej Renata Korpak-Wysocka wykonuje ultrasonograficzne badanie serca dyrektora ds. lecznictwa Andrzeja Fugla
Ordynator kardiologii inwazyjnej Renata Korpak-Wysocka wykonuje ultrasonograficzne badanie serca dyrektora ds. lecznictwa Andrzeja Fugla fot. Stanisław Śmierciak
SOR Nowy Sącz. Dyrektor ds. lecznictwa w sądeckim szpitalu trafił na kardiologię inwazyjną z podejrzeniem zawału. Wcześniej wziął kilka dyżurów, bo brakowało lekarzy

SOR Nowy Sącz: lekarz przecenił własne możliwości

Zawał mi nie wyszedł - ironizuje dyrektor Andrzej Fugiel. W środę rano został wypisany z oddziału kardiologii inwazyjnej. - Badania wykazały zmiany, ale nieostre. Będę żył.

Dwa dni wcześniej zgłosił się na ten oddział z bólem w klatce piersiowej i podwyższonym ciśnieniem. Jak twierdzi, to wynik m. in. przemęczenia dyżurami na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, gdzie pełni funkcję ordynatora. Pracował nieprzerwanie przez 40 godzin. - Dyżurowałem tyle, bo nie miałem wyboru. Brakowało lekarzy na zmianę - mówi dyr. Fugiel. - To kwestia poczucia obowiązku, ale przeceniłem swoje możliwości. Myślałem, że dam radę.

O fatalnej sytuacji na SOR pisaliśmy dwa tygodnie temu. Oddział boryka się z brakiem lekarzy. Nie ma stałego personelu. Dyżurują medycy kontraktowi i ci, którzy mają etaty w szpitalu. Praca na oddziale ratunkowym nie należy do obowiązków tych drugich. Chętnych brakuje. Ci, którzy mieli kontrakty, rezygnują z ciężkich dyżurów.
- Jeszcze w czerwcu, gdy były pieniądze i płaciło się 100 złotych za godzinę, mieliśmy ludzi do pracy. Teraz te środki się skończyły i nie możemy znaleźć chętnych - wyjaśnia dyrektor. - Wydałem polecenia służbowe lekarzom etatowym, ale nie poskutkowały. Dochodziły do mnie komentarze: - Niech sobie Fugiel sam idzie".

Gdy lekarka z SOR-u wystąpiła o urlop i nie miał jej kto zastąpić, sam podjął się dyżurowania. Twierdzi, że nie było innej możliwości. - Miałem iść do domu i wywiesić kartkę "zamknięte z powodu braku personelu"? - pyta retorycznie. - Ciągle prosiłem lekarzy o pomoc, ale odmawiali.

Za fatalną sytuację na oddziale ratunkowym obwinia systemu. - Narodowy Fundusz Zdrowia płaci ryczałtem. Pieniędzy jest tyle samo, bez względu na to, czy przyjmuje się jednego pacjenta czy 300 - wyjaśnia. - Dyrektor naczelny szpitala rozmawiał z marszałkiem i usłyszał, że ma szukać oszczędności. W takiej sytuacji nic się nie da zrobić.

Nie kryje, że planuje rezygnację z obowiązków ordynatora SOR. - Wiem też, że szukają zastępcy na moje miejsce w dyrekcji szpitala, bo mam za mało rąk i czasem padam - skarży się Fugiel.- Jestem dyrektorem na pół etatu, a wymaga się ode mnie pracy cały czas. Przyjmując jako nefrolog w poradni, ciągle dzwonią do mnie, żebym wracał i zajmował się SOR-em. Jeśli chcę być lekarzami, a nie urzędnikiem, muszę wziąć wolne.

Pracy SOR-u przerosła jego siły. Wybiera się na bezpłatny urlop. - Liczyłem, że uda się coś zmienić, ale przy obecnym finansowaniu to niemożliwe. Aby chory na SOR-ze czuł się bezpieczny, musi być lekarz, który mu pomoże. Tymczasem mamy zbyt wielu pacjentów i braki kadrowe - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto