Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stary Sącz pomaga ofiarom żywiołu

Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Rozmowa z burmistrzem Starego Sącza, Jackiem Lelkiem, który przyspieszył pomoc ofiarom niebywale mocnej wichury i ulewnego deszczu.

Oficjalnie przyznał Pan, że gmina udziela niezbędnej pomocy mieszkańcom poszkodowanym przez ubiegłotygodniową wichurę, nie bacząc na obowiązujące przepisy. Mówią one, że na działkach prywatnych gmina pomagac nie może. Nie boi się Pan przykrych konsekwencji takiej niesubordynacji?

Nie, nie boję się tego. Trzeba by wyjątkowo złej woli kontrolujących i ich bezduszności względem poszkodowanych, żeby wytykać mi nadgorliwość. Nie robimy nic, czego nam robić nie wolno. Natomiast to, co do nas należy robimy szybciej, niż wynikałoby z przestrzegania procedur urzędniczych. W naszej gminie dziesięć rodzin dosłownie straciło dach nad głową, gdyż z ich domów pokrycia zerwał wicher. Dachów zerwanych ze stodół, stajni czy budynków gospodarczych nawet nie liczę. Wszystko to działo się nocą w straszliwej ulewie.

Jak szybko gmina przyszła z pomocą poszkodowanym?

Działaliśmy szybko, bo wnętrza domów pozbawionych dachów mogła zniszczyć ulewa. Trzeba było zabezpieczać je plandekami, ale żadna gmina ani straż pożarna nie ma aż dziesięciu takich na stanie. My mieliśmy tylko cztery. To dużo, przezorności nauczyły nas wcześniejsze kataklizmy. Ale to i tak okazało się za mało. Ściągałem je więc skąd tylko się dało. Wszyscy chętnie nam pomagali. A dzięki takiej pomocy ludzie poczuli się bezpieczniej. No i straty są mniejsze. Nie ma tylko jeszcze papierowej dokumentacji dotyczącej wysokości szkód.

Podobno nadal działa Pan "na wariackich papierach" rozdając pieniądze poszkodowanym ?

Nie wypłacam odszkodowań. Poszkodowani dostają jedynie przysługujące im zapomogi. Rzecz w tym, że dostają je zanim środki przekaże nam wojewoda. Z dziesięciu rodzin, których domy w czwartek straciły dachy, siedmiu daliśmy pieniądze już we wtorek. Wyliczenia dla wojewody dopiero wysyłamy i do gminnej kasy odzyskamy 124 tysiące. Dla ofiar wichru każda godzina i złotówka jest cenna.

Czyli Pan jednak rozdaje te odszkodowania?

Nie ma odszkodowań, bo gmina i wojewoda nie są firmami ubezpieczeniowymi. Ludzie dostają zapomogi. My wypłacamy je szybciej, bo gmina to wspólnota mająca wykazać się solidarnością. Dlatego są i niepieniężne formy wsparcia. Mamy las i ci bez dachów, dostaną gratis drewno na ich odbudowę. Duży dach to 55 tysięcy złotych. Występujemy do wojewody o zapomogi najwyższe - po 20 tysięcy zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto