Sprawę bada nowosądecka prokuratura, gdyż limanowska wyłączyła się ze śledztwa. Sekcja zwłok bliźniaków wykazała, że się udusiły. Trzeba jednak bardziej szczegółowych opinii, które odpowiedzą na pytanie, dlaczego do tego doszło i czy wykonany w porę zabieg cesarskiego cięcia mógłby uratować dzieci.
- Biegli są obciążeni pracą, stąd ten odległy termin - wyjaśnia Waldemar Kriger, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Sączu. - Musimy czekać na opinię, ponieważ ma kluczowe znaczenie dla śledztwa.
Kriger dodaje, że prokuratura nie może naciskać na biegłych, żeby pracowali szybciej. Istotne jest, by opinia była profesjonalnie przygotowana i nie budziła wątpliwości. Matka 23-letniej pacjentki, która powiła martwe bliźniaki, o wydłużeniu terminu dowiedziała się od naszego dziennikarza. Rodzina nie ma wyjścia, musi oczekiwać na opinię. Jeśli potwierdzi winę lekarzy, to poszkodowana zażąda zadośćuczynienia.
- Codziennie widzę cierpienie córki, która chodzi na cmentarz i płacze nad grobem swoich dzieci - podkreśla jej matka.
Jeśli opinia wykaże błąd lekarzy, to dodatkowo prokuratura może ich oskarżyć o nieumyślne spowodowanie śmierci, za co grozi do pięciu lat więzienia.
Przypomnijmy, że 23-latka w siódmym miesiącu ciąży trafiła do limanowskiego szpitala. Nocą odeszły jej wody płodowe. Z relacji kobiety wynika, że cierpiała i czuła, że dzieci się duszą. Kiedy rankiem wykonano cesarskie cięcie, płody już nie ruszały się. Jej synowie Nataniel i Norbert przyszli na świat martwi.
Dyrektor szpitala Marcin Radzięta zlecił zbadanie procedur na oddziale położniczym. Nie ujawnia jego wyników i odmawia komentarza na temat śmierci bliźniaków.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?