- Przystajemy na tę ugodę, bo nie mamy pieniędzy, a więc nie mamy też czasu na dalszą walkę o zwrot za nadwykonania - mówi dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko. - Musieliśmy kupić leki, opłacić lekarzy. Te pieniądze poszły już w świat, a odsetki od długu to duże obciążenie. Nie wykluczam jednak, że wystąpimy jeszcze do sądu o nadwykonania za poprzednie lata, za które fundusz powinien nam zapłacić 11 milionów.
Identyczną ugodę podpisuje szpital w Krynicy-Zdroju, tutaj jednak kwota zwrotu za opiekę nad pacjentami, którzy nie zmieścili się w limicie, jest znacznie mniejsza - ok 200 tys. złotych.
- Tkwimy w błędnym kole. Nadwykonania to jedyny sposób, by zdobyć dodatkowe pieniądze z NFZ, podwyższyć kontrakty, więc warto je mieć, ale z drugiej strony nie wiadomo, czy fundusz zapłaci za wszystkie - mówi szef krynickiego szpitala Sławomir Kmam. Jego placówka jest w szczególnie pechowej sytuacji, bo nie ma już szansy na ubieganie się o zwrot kosztów nadwykonań z poprzednich lat.
- Moja poprzedniczka na stanowisku dyrektora podpisując w ubiegłym roku ugodę z NFZ zgodziła się przyjąć 260 tysięcy złotych pod warunkiem zrzeczenia się roszczeń z wcześniejszego okresu. To zamknęło nam drogę sądową, z której może skorzystać sądecki szpital - dodaje dyr. Kmak.
Stanowisko NFZ jest niezmienne od kilku lat - nie ma w kasie Funduszu tylu pieniędzy, żeby oddać szpitalom za wszystkich leczonych pacjentów. W skali Małopolski brakło około 70 milionów złotych.
Jak przygotować się do rozmowy o pracę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?