W niedzielę Świerklany zamieniły się w regionalną stolicę aikido. W tutejszej, niewielkiej sali gimnastycznej swoje umiejętności szlifowało wielu pasjonatów japońskiej sztuki walki. Większość z obecnych tego dnia zdawało także przed senseiem Pawłem Dymusem z Warszawy egzamin potwierdzający nabyte zdolności.
- Dla dzieci i młodzieży, która u nas trenuje, te egzaminy to wielkie przeżycie, przede wszystkim dlatego, że młodzi ludzie są wtedy traktowani tak samo, jak osoby dorosłe, które uprawiają tą sztukę walki - mówi sensei Rafał Obrzud, opiekun grupy ze Świerklan.
Pasjonaci aikido, którzy do Świerklan zjechali z Rybnika, Jastrzębia, Raciborza i sąsiednich miast rozpoczęli niedzielne zajęcia od rozgrzewki. Później do egzaminu przystąpili ci, którzy starali się o 12, najniższy stopień. Dzieciaki musiały wykonywać przewrotki, gwiazdy i efektowne pady. Kilka minut później swoje umiejętności przed senseiem prezentowały nieco starsze dzieciaki, które na treningi uczęszczają już dłużej, a niedzielny egzamin był już drugim tego typu wydarzeniem w ich życiu. - Te pierwsze stopnie są przyznawane dzieciom tak trochę na zachętę, żeby wiedziała, po co trenują pilnie przez całe miesiące. Ja sam jestem pełen podziwu dla tych młodych adeptów, którzy ćwiczą z ogromnym zaangażowaniem i pokazują, że chcą się uczyć - mówi Paweł Dymus.
Dumy z syna Łukasza, który po półrocznych treningach po raz pierwszy zdawał egzamin uczniowski nie kryli Barbara i Krystian ze Świerklan. - Syn ćwiczy od niedawna i trochę się denerwował przed tym egzaminem. Ale wszystko poszło dobrze. Te zajęcia sprawiają mu mnóstwo frajdy - podkreślała pani Barbara, mama 7-letniego chłopca.
Umiejętności trzech swoich synów podziwiał także Piotr Wygrobek z Jastrzębia Zdroju. - Najmłodszy syn, Szymon ma 5 lat, a aikido trenuje od pół roku. Dwóch jego starszych braci chodzi już na zajęcia trochę dłużej. Każdy z nich robi to bardzo chętnie. Lepiej, jak chodzą na aikido, niż mieliby pół dnia spędzać przed komputerem - podkreśla mieszkaniec Jastrzębia.
Mimo że najmłodsi uczestnicy zajęć mieli zaledwie 5 lat, a najstarsi nawet dziesięć razy więcej, wszyscy miłośnicy aikido świetnie się bawili. - Uczymy przez wspólną zabawę. W aikido nie ma miejsca na agresję. To, że dzieci mniejsze ćwiczą razem z większymi sprawia, że wszyscy nasi podopieczni mają ze sobą bardzo dobry kontakt. Dzięki zajęciom dzieci stają się bardziej otwarte - podkreśla Rafał Obrzud.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?