W Legnicy stary monitoring się rozsypał, na nowy nie ma pieniędzy

- Mamy nadzieję, że tak się stanie - mówi Arkadiusz Rodak, rzecznik prezydenta miasta. - Jest przygotowana dokumentacja techniczna i pozwolenie na budowę. Brakuje tylko pieniędzy.

Projekt został opracowany już dwa lata temu. Według tej koncepcji, miasto ma obserwować 40 kamer. Obraz powędruje z nich do dwóch central: w siedzibie straży miejskiej i komendzie policji. Rejestrowany byłby w technice cyfrowej, w bardzo dobrej jakości. Kamery mają monitorować nie tylko osiedla Piekary, Kopernik i centrum, ale także inne części miasta. Jak chociażby okolice dworca PKP i PKS, Tarninów czy okolice ul. Wrocławskiej na całej długości.

Koszt tej inwestycji to 4,8 mln zł. Tyle pieniędzy jednak miasto nie ma. - Złożymy wniosek o dofinansowanie tego projektu z Regionalnego Programu Operacyjnego - przekonuje Arkadiusz Rodak. - Nabór wniosków będzie prowadzony w pierwszym kwartale. Można uzyskać dofinansowanie w wysokości 70 procent wartości projektu.

A jeżeli wniosek przepadnie? - Trzeba będzie szukać innych rozwiązań - przyznaje Rodak.

Może się więc okazać, że Legnica nie będzie miała monitoringu przez kilka lat. Gdy miasto nie jest obserwowane przez kamery, przestępcy czują się bardziej bezkarnie.

- Gdyby monitoring działał, moglibyśmy wykryć więcej sprawców przestępstw - mówi podinsp. Sławomir Masojć z legnickiej policji.

Policjanci nie są zainteresowani reanimacją starego monitoringu. Obraz, który był rejestrowany z 15 kamer, miał słabą jakość. Nawet jeżeli uchwycił twarze czy sylwetki przestępców, właśnie z powodu marnej jakości nie mógł być dowodem w sądzie. Kamery cyfrowe pozwalają na uzyskanie zdecydowanie lepszego obrazu.
Miasto jednak nie do końca jest pozbawione monitoringu. Działają kamery na obiektach przemysłowych czy instytucjach, a także monitoring osiedlowy na Piekarach.

Czy dzięki monitoringowi czujesz się bezpieczniej w Legnicy?