Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W sobotę pogrzeb olimpijczyka Józefa Szymańskiego

Redakcja
Stanisław Śmierciak
W sobotę, w samo południe, na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Rejtana w Nowym Sączu w ostatnia drogę odprowadzony zostanie Józef Szymański. W historię światowego sportu wpisał się jako uczestnik zimowych Igrzysk Olimpijskich w Cortina d'Ampezzo (1956 r.) , gdzie startował w czwórce bobslejowej. W dziejach polskiej motoryzacji utrwalił swoje nazwisko jako wybitny zawodnik i propagator sportów motocyklowych. Był również doskonałym mechanikiem serwisującym jednoślady. Zmarł mając 90 lat.

Józef Szymański dla kilku pokoleń sądecczan był symbolem sportu rzeczywiście amatorskiego. Był bobsleistą - olimpijczykiem, ale także 12-krotnym Mistrzem Polski w Saneczkarstwie. Był również współtwórcą Sądeckiego Moto Klubu. Bardzo długo kierował pracą działu warsztatów motocyklowych w Spółdzielni Transportowej im. 1-Maja.

Chociaż urodził się w okolicach Sanoka, Nowy Sącz nazywał swoim rodzinnym miastem, a mieszkańcy tego grodu zawsze postrzegali go jako swojego. Przez kilkadziesiąt lat był jedną z ikon tego miasta. Nie tylko sportowych. Kiedy nastąpiły przemiany ustrojowe w Polsce, w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku, sądeczanie powierzyli mu mandat radnego Rady Miasta (1990-1994).

W bogatym i barwnym życiorysie Józefa Szczepańskiego był również bolesny okres wojenny. Pojmanie prze hitlerowców w łapance na terenie Krakowa i wywiezienie na roboty przymusowe do Niemiec. Właśnie dlatego po latach stał się współtwórcą Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę.

Do końca swych dni przechowywał w przydomowym garażu metalowy bobslej. Rok po starcie olimpijskim otrzymał go w podarunku od szwajcarskiego producenta, gdy ten dowiedział się, że bardzo udane ślizgi na torze olimpijskim(15 miejsce) wykonywał w bobie odkupionym od Niemców z NRD, zaś w Mistrzostwach Świata w Sant Moritz w bobie pożyczonym od Kanadyjczyków. Kilka lat później uległ straszliwemu wypadkowi na torze w Karpaczu. Z tą dyscypliną sportu musiał pożegnać się na zawsze. Tylko jako zawodnik, bo Na olimpiadę w Insbucku pojechał jako mechanik polskiej ekipy saneczkarskiej. Póżniej działał w Międzynarodowej Federacji Saneczkarskiej.

Za swoje dokonania sportowe i aktywność społecznikowską Józef Szymański uhonorowany był wieloma odzenaczeniami. W tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto