Wielka fuszerka na łąckim Rynku

Rynek w Łącku wyłożono nowym brukiem pod koniec 2014 roku. Szybko okazało się, że kostka położona jest fatalnie i nową nawierzchnię koniecznie trzeba wymienić.

Czas nagli, bo gmina musi rozliczyć inwestycję do końca marca. Jeśli nie zdąży w terminie, straci aż pół miliona złotych dotacji, którą dołożył marszałek Małopolski. Tymczasem szanse na dotrzymanie marcowego terminu zakończenia przebudowy rynku w Łącku są niemal zerowe.

Zmieniono wykonawcę nawierzchni. Nowa firma ciągle trafia na kolejne dowody partactwa. Przy próbie wymiany wadliwej nawierzchni, ułożonej z kostki brukowej, nieoczekiwanie wyszło na jaw, że tę największą fuszerkę pierwszy wykonawca robót skrył głęboko pod powierzchnią.

Dowody na fuszerkę
- Płyta rynku wyglądała nie jak po modernizacji lecz jakby czekała na remont - tłumaczy wójt gminy Łącko Jan Dziedzina, który objął funkcję po ubiegłorocznych wyborach. - Na ośmiuset metrach kwadratowych ułożono łupaną kostkę granitową, dwa razy tańszą od tej w projekcie. W dodatku położono ją nie gładką, ale najbardziej nierówną stroną. Jakby tego nie dość nawierzchnia zaczęła się zapadać zanim nastąpił odbiór inwestycji - wicewójt wylicza dowody fuszerki.

Prezes spółki DROGOP-2 z Nowego Brzeska, która przebudowywała rynek w Łącku, bronił się, że poprzedni gospodarze gminy godzili się na zmiany względem pierwotnego projektu. Nie ma jednak żadnych dokumentów, które potwierdzałyby jego słowa.
Nowe władze samorządowe gminy nie zgodziły się na odbiór, ich zdaniem, wadliwie wykonanych prac. Ponieważ odbiór inwestycji nie nastąpił przed końcem 2014 roku firmie DROGOP-2 z Nowego Brzeska zaczęli naliczać kary umowne. To już ponad pół miliona złotych.

Łącko wynegocjowało z marszałkiem Małopolski przesunięcie terminu zakończenia przebudowy rynku na koniec marca.
- Ponieważ DROGOP-2 z Nowego Brzeska nie podjął naprawy rynku - wyłoniliśmy innego wykonawcę robót poprawkowych - mówi Paweł Dybiec, zastępca wójta gminy Łącko. Zakład Robót Malarsko Drogowych Andrzeja Saraty z Nowego Sącza podjął się błyskawicznego usunięcia kostki brukowej ułożonej wadliwie i położenia tam nawierzchni zgodnie z projektem.

Kładli kostkę na betonie
Kamieniarze kostkę zerwali i nawet zaczęli układać nową. Zbadali też podłoże, choć zgodność tej części robót z projektem stosownymi zapisami potwierdził inspektor nadzoru doglądający poprzednią ekipę. Badania jednak wykazały, że podbudowa pod kostką jest nieodpowiednia. - Ponieważ inspektor nadzoru, który akceptował tę podbudowę był z firmy zewnętrznej, zwróciliśmy się do jej właściciela - mówi wicewójt Dybiec. - Wykonanie kolejnych badań zlecił więc innym specjalistom. Również oni potwierdzili, że beton, który skryto pod kostką na rynku nie zgadza się z zapisami projektu - relacjonuje.

Szef firmy, która wynajęła inspektora nadzoru potwierdzającego nieprawdę jest przerażony. Prace na łąckim rynku wstrzymano, żeby opracować jakiś plan awaryjny.

Problem jest poważny, bo granitową kostkę wbrew sztuce położono na betonie. Kucie go i wywożenie zajmie mnóstwo czasu. Trzeba będzie przygotować nową podbudowę. To długotrwałe zadanie zależne w dużej mierze od pogody. - Jeśli wznowimy układanie kostki w tym tygodniu zdążymy do końca marca - ocenia Andrzej Sarata. - Podejmując się tego zadania wiedzieliśmy tylko o wymianie kostki, ale już nie o tym co pod nią - podkreśla.

Sprawa skończy się w sądzie, bo gmina nie zapłaci firmie DROGOP-2 za wadliwe roboty. Będzie też żądać od niej zwrotu utraconej dotacji.

Próby kontaktu z prezesem firmy z Nowego Brzeska nie powiodły się. Zresztą nie udaje się to także wójtowi gminy Łącko.