Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiesław Kądziołka: nie wierzę w ustawianie egzaminów w ośrodku

Redakcja
Wiesław Kądziołka od 2007 r. był zastępcą aresztowanego Józefa P. Od wtorku pełni obowiązki dyrektora MORD
Wiesław Kądziołka od 2007 r. był zastępcą aresztowanego Józefa P. Od wtorku pełni obowiązki dyrektora MORD Fot. paweł szeliga
O łapówkach w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Nowym Sączu z p.o. dyrektora Wiesławem Kądziołką, rozmawia Paweł Szeliga

Paweł Szeliga: Nowosądecki MORD, zawsze oficjalnie przejrzysty, stawiający wysokie wymagania egzaminatorom, nagle staje się areną afery łapówkarskiej. Co się stało?

Wiesław Kądziołka: Proszę mi wierzyć, że nie wiem. Na mnie spadło to jak grom z jasnego nieba. 18 stycznia po godzinie piętnastej wyszedłem z pracy, a chwilę później zatrzymano mojego szefa. Do dziś nie mogę w to uwierzyć.

PSZ: Szok jednak mija i przychodzi czas na refleksję. Co nie zadziałało, w którym momencie system okazał się nieszczelny?

WK: To pytanie do prokuratury. Ja mam jedynie wiedzę z przekazów medialnych. Nie wiem nawet, jakie konkretnie zarzuty postawiono dyrektorowi.

PSZ: Korupcyjne. Z naszych informacji wynika, że mieli się do niego zwracać kandydaci na kierowców lub instruktorzy, którzy za odpowiednią kwotę - od kilkuset do kilku tysięcy złotych - kupowali egzamin.

WK: Nie wiem, jak to możliwe, bo pytania w części teoretycznej losuje komputer, a osoby zakwalifikowane do etapu praktycznego nie mogą wybrać sobie egzaminatora, z którym chciałyby odbyć egzamin. Jego również losuje komputer. Co istotne, egzaminator wskazany przez system musi określić, czy nie jest przypadkiem skoligacony z właścicielem ośrodka szkolącego kandydata na kierowcę. Jeśli tak, to losowanie jest powtarzane już bez jego udziału.

PSZ: Może zataić prawdę?

WK: W teorii wszystko jest możliwe. W praktyce każdy z egzaminatorów został zobligowany do stworzenia listy ośrodków szkolenia kierowców, z którymi łączą go jakiekolwiek związki. To jedna z form naszej walki z korupcją, bo prawo nie narzuca takiego obowiązku.

PSZ: Wierzy pan, że wszyscy pracujący w MORD egzaminatorzy napisali prawdę?

WK: Nie mam powodu, by im nie wierzyć. Znam każdego z 54 egzaminatorów. To solidni, sprawdzeni ludzie. Zresztą, dotąd nie zatrzymano żadnego z pracowników naszego ośrodka.

PSZ: Z wyjątkiem dyrektora, a Prokuratura Apelacyjna w Krakowie prowadząca śledztwo w tej sprawie nie wyklucza kolejnych zatrzymań i określa sprawę jako "rozwojową".

WK: Obowiązuje jednak domniemanie niewinności. Jestem głęboko przekonany, że dotychczasowy dyrektor ośrodka nie ma z korupcją nic wspólnego.

PSZ: Trzeba jednak pamiętać, że obszerne wyjaśnienia w tej sprawie złożyły w prokuraturze osoby biorące udział w procederze, a więc na przykład wręczające łapówki. Chciały zaszkodzić dyrektorowi Józefowi P.?

WK: W Polsce nie brak przykładów wyrzucania z pracy z hukiem dyrektorów różnych instytucji, w oparciu o rzekome żelazne dowody. Po latach okazywało się, że nic nie były warte. A ludziom łamano życiorysy i niszczono karierę zawodową.

PSZ: Nie odpowiedział pan na moje pytanie. Dyrektor miał wrogów?

WK: Nie wiem, ale pewnie nie można wykluczyć takiej ewentualności.

PSZ: Wśród ośmiu zatrzymanych osób są właściciele ośrodków szkolenia kierowców i pracujący tam instruktorzy z całej Małopolski. Prócz przyjmowania łapówek zarzucono im podrabianie dokumentów i poświadczanie nieprawdy. Czy nikt nie kontroluje papierów przedstawianych przed egzaminem przez kandydatów na kierowców?

WK: Dostajemy zaświadczenia lekarskie o braku przeciwwskazań medycznych do prowadzenia pojazdów i dowód ukończenia kursu prawa jazdy. Nie możemy zweryfikować ich autentyczności.

PSZ: A to od nich właśnie miał się rozpoczynać korupcyjny proceder. Zdaniem prokuratury kandydat na kierowcę płacił za wystawienie dokumentu o odbytym kursie, w którym w rzeczywistości nie uczestniczył. Na podstawie tych dokumentów przystępował do egzaminu, który - zdaniem śledczych - był ustawiony.

WK: Część praktyczna jest nagrywana przez kamery umieszczone w samochodzie. Gdyby kandydat na kierowcę popełniał błędy, a egzaminator na to nie reagował, to wszystko zostałoby zarejestrowane na taśmie.

PSZ: Która jest kasowana po 14 dniach od odbycia egzaminu.

WK: To i tak duże ryzyko. Podobnie jak ustawianie egzaminu. W systemie komputerowym musiałby zostać ślad takiego działania. Poza tym takie sprawy wcześniej czy później wychodzą na jaw. To nie jest duże miasto i gdyby w naszym ośrodku można było sobie kupić prawo jazdy, to o sprawie byłoby głośno w całym regionie.

PSZ: Za sprawą ostatnich zatrzymań o ośrodku było głośno w całej Polsce. Do tej pory kursanci bardzo chętnie wybierali nowosądecki MORD na miejsce zdawania egzaminu na prawo jazdy. Czy afera korupcyjna spowoduje, że zaczną szukać innych ośrodków?

WK: A pan chciałby zdawać egzamin w placówce o tak naruszonej reputacji?

PSZ: Może miałbym nadzieję, że zamiast stresować się egzaminem, będę mógł sobie kupić prawo jazdy.

WK: Gdyby tak było, to mielibyśmy wyższy poziom zdawalności za pierwszym razem. A utrzymuje się on na stałym poziomie 40 procent. Egzamin to poważna sprawa. Nie tak łatwo go zdać.
Najlepszy Piłkarz i Trener Małopolski 2011. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Sprawdź magazyn Gazety Krakowskiej! Bulwersujące zdarzenia, niezwykli ludzie, mądre opinie

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto