Wedle informacji na stronie internetowej gminy, kapliczka sięga swoją historią XIX wieku. Została wybudowana na planie prostokąta, w bocznych ścianach są niewielkie okna. Wejście zostało umieszczone od strony południowej, dach zaś pokryty gontem. Bez trudu można do niej trafić, bo stoi naprzeciwko kościoła, na skrzyżowaniu dwóch dróg, w otoczeniu kilku drzew. Dzisiaj tym łatwiej ją dostrzec, że została „zapakowana” w zielony brezent.
Przed nią brali śluby
Stanisław Żegleń, sołtys Kwiatonowic przypomina rolę kapliczki, gdy we wsi nie było świątyni, a w ciepłe miesiące wierni zbierali się przed nią właśnie.
- Ksiądz przyjeżdżał do Strzeszyna, a stamtąd na piechotę przychodził do nas – opowiada. - I tutaj odprawiane były msze, również ślubne – wspomina.
Pierwotnie we wnętrzu kapliczki był obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. To do niej modlili się kwiatonowiczanie w chwilach zwątpienia, potrzeby pomocy, ale też w chwilach radosnych, gdy prosili o błogosławieństwo. Lokalne podania mówią, że podczas pierwszej wojny światowej, w czasie Bitwy pod Gorlicami, w obawie przed Moskalami obraz został zabezpieczony przez rodzinę Grybosiów. Później miał trafić do Moszczenicy, gdzie przez ponad wiek opiekowały się nią kolejne pokolenia rodziny. W grudniu minionego roku zapadła decyzja o przekazaniu obrazu do kwiatonowickiej parafii. Wymagał on jednak prac konserwatorskich, które zostały oczywiście zlecone. W maju tego roku, podczas uroczystego odpustu obraz został wprowadzony do tamtejszego kościoła.
Lipy jej nie służą
Wróćmy jednak do kapliczki – upływający czas mocno odcisnął na niej swoje piętno. Gont zaczął pokrywać się zielonym nalotem, zaczęło się pojawiać coraz więcej dziur w tynku. W którymś momencie wokół kapliczki ułożone zostały betonowe płytki. Pewnie po to, by deszcz nie odbijał się od fundamentów. One też pokryły się warstwą mchu. Jakby tego było mało, podczas którejś z wichur, podmuch powalił na nią ciężki konar. Zniszczył nie tylko dach, ale część muru i wejścia. Stąd wspomniany brezent.
- W ten sposób udało się ją zabezpieczyć przed deszczem czy śniegiem – dodaje sołtys.
Zabezpieczenie to jedno, ale taki stan długo pozostać nie mógł. Gmina ogłosiła więc na kompleksowy remont.
- Zakres prac budowlanych obejmuje wymianę pokrycia dachu oraz zniszczonych części więźby dachowej. Dodatkowo wymianę stolarki drzwiowej oraz posadzki wraz z warstwami podpodłogowymi, a także remont fundamentów, tynkowanie i malowanie elewacji oraz ścian wewnątrz i wymianę utwardzenia wokół obiektu – czytamy w ogłoszeniu.
Do tego wykonawca będzie jeszcze musiał wykonać czyszczenie ścian wewnętrznych oraz zewnętrznych, usunąć zniszczy, odspojony tynk, usunąć pozostałości korzeni.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?